Sztuczna inteligencja zwiększy produktywność i zabierze pracę

ChatGPT jednym daje, drugim zabiera. Naukowcy z University of Florida dzięki niemu stworzyli narzędzie, które przyniosło im 500-proc. zwrot na giełdzie. Z drugiej strony na skutek konkurencji z botem notowania akcji spółki Chegg runęły o ok. 70 proc.

Publikacja: 14.05.2023 21:00

ChatGPT podbija kolejne branże. Ta rewolucja może zdynamizować wiele biznesów, jednak stanowi też po

ChatGPT podbija kolejne branże. Ta rewolucja może zdynamizować wiele biznesów, jednak stanowi też poważne zagrożenie. Przekonały się o tym już pierwsze firmy, których wyceny ostro spadły. Bać się mogą również miliony pracowników. Fot. SomYuZu/shutterstock

Foto: SomYuZu

Uruchomienie ChatGPT zapoczątkowało istną rewolucję. Rozwój technologii wykorzystujących konwersacyjną szcztuczną inteligencję, ale i generalnie zaawansowanych algorytmów dynamicznie przyspieszył. Biznes widzi w tym narzędzie do podnoszenia efektywności, cięcia kosztów i poprawiania jakości swoich produktów i usług. Jednak inteligentne boty to również masa zagrożeń – zarówno dla miejsc pracy, jak i fundamentów wielu przedsiębiorstw. Przekonała się o tym w ostatnim czasie amerykańska spółka Chegg, działająca w branży technologii edukacyjnych. Kalifornijski tzw. edtech od momentu startu ChatGPT w listopadzie ub.r. mocno stracił – przychody firmy zaczęły topnieć, a kurs na giełdzie runął o niemal 70 proc.

Akcje spółek zanurkowały

Chegg to platforma, która zapewnia pomoc w odrabianiu lekcji, umożliwia wypożyczanie cyfrowych podręczników i daje dostęp do korepetycji online. Spółka niedawno przyznała, że popularność ChatGPT zaszkodziła biznesowi. W I kwartale br. liczba subskrybentów skurczyła się o 5 proc., a zarząd edtechu zdecydował się wycofać z wcześniejszych prognoz finansowych. Prezes spółki Chegg pożalił się przy tym, że coraz więcej uczniów korzysta z darmowych chatbotów do odrabiania prac domowych, zamiast płacić za narzędzia do nauki. Reakcja rynku była błyskawiczna. Tylko jednego dnia nastąpiła gwałtowna, bo aż 51-proc., przecena akcji firmy.

Przedstawiciele spółki Chegg mieli odwagę głośno powiedzieć o tym, z czym mierzy się wiele innych firm z różnych branż. Powszechnie dostępna, bezpłatna sztuczna inteligencja podkopała fundamenty ich działalności. Przekonały się o tym przedsiębiorstwa edukacyjne Udemy i Pearson. Ten pierwszy podmiot od listopada nurkuje na giełdzie w USA (spadek o 45 proc.), zaś w przypadku drugiego tylko na przełomie kwietnia i maja notowania na londyńskim parkiecie spadły o 15 proc. (tym samym prawie 1 mld funtów zniknęło z giełdowej wartości firmy). Ucierpiał też Duolingo – akcje start-upu stojącego za popularną aplikacją do nauki języków w tym samym okresie zanurkowały na nowojorskiej giełdzie o 14 proc.

Dan Rosensweig, prezes spółki Chegg, najwyrażniej uznał, że jeżeli nie można tej rewolucji zatrzymać, to trzeba się do niej przyłączyć. I firma uruchomiła w zeszłym miesiącu własnego bota. To nie jest odosobniony przypadek, bo po AI w ostatnich miesiącach gwałtownie zaczęło sięgać coraz więcej firm, licząc na przyspieszenie swoich biznesów. Można w tym kontekście powiedzieć wręcz o boomie. Niewątpliwie potencjał takich narzędzi jest gigantyczny. Dowodzi tego zresztą najnowsze badanie University of Florida (UF).

Kolejna bomba atomowa?

Stworzony przez naukowców UF do eksperymentu algorytm handlowy ChatGPT przerósł najśmielsze oczekiwania jego autorów. Bot opracował model inwestycyjny, który zapewnił 500-proc. zwrot na giełdzie. Eksperci twierdzą, że to przełom, który uderzy w konwencjonalne analizy nastrojów stosowane przez fundusze hedgingowe. Czy zatem sztuczna inteligencja wywoła trzęsienie ziemi w branży finansowej i inwestycyjnej? Z pewnością doprowadzi do „wyścigu zbrojeń” AI. I to w wielu branżach. Taki niekontrolowany rozwój to jednak ogromne zagrożenie. Warren Buffett na corocznej konferencji inwestorów w Omaha powiedział wprost: wynalezienie AI to przełom, ale to obiecujące narzędzie jest bardzo niebezpieczne. Porównał nawet tę technologię do wynalezienia bomby atomowej. Uregulowanie algorytmów staje się więc priorytetem. W Unii Europejskiej powstaje właśnie „AI Act”. Jak zauważa Karolina Małagocka, ekspertka w obszarze nowych technologii z Akademii L. Koźmińskiego, prawo nie nadąża jednak za rozwojem sztucznej inteligencji. – Ta poszerza swoje możliwości wykładniczo, a prawo rozwijamy linearnie, do tego w określonym reżimie zasad. Zwykle regulowane są zresztą obszary już nam znane. Tymczasem pełne możliwości technologii są możliwe do określenia dopiero wtedy, kiedy następuje jej adopcja na szeroką skalę. Ciężko zatem jest tworzyć efektywne rozwiązania prawne, które będą o krok przed postępem technologicznym – tłumaczy. I zastrzega, że to nie oznacza, iż powinniśmy zwlekać lub że niektórych konsekwencji albo zakładanych zagrożeń nie da się przewidzieć.

– Obecne założenia zawarte w „AI Act” na pewno nie wyczerpują wszystkich możliwych obszarów, które dziś lub za bardzo krótką chwilę będziemy potrzebowali unormować – podkreśla ekspertka.

Konkurencja się zaostrzy

Firmy masowo sięgają jednak po AI, liczą na wzrost produktywności. Algorytmy mogą odmienić choćby sektor medyczny, transportowy, nieruchomości czy logistyczny.

Marcin Susmanek, członek zarządu w Alsendo, spółce z branży kurierskiej, twierdzi, ze w krótkiej perspektywie liderzy będą wdrażać kolejne technologie, np. automatyzację procesów obsługi klienta czy obiegu dokumentów, ale także skoncentrują się na integracji już istniejących systemów. – Więcej firm będzie też wprowadzać coraz bardziej zaawansowane rozwiązania. Natomiast podmioty, które dotychczas nie dostrzegły konieczności inwestycji w procesy i narzędzia wykorzystujące AI do optymalizacji i zarządzania procesami logistycznymi, będą musiały podjąć wyzwanie – w przeciwnym razie bardziej zaawansowani technologicznie konkurenci zagrożą ich pozycji rynkowej – zauważa.

Konsekwencje dla pracowników mogą być bolesne. Według analityków Goldman Sachs szał na boty może narazić 300 mln etatowych pracowników na „turbulencje”. Ich zdaniem podatni na tę zmianę mają być nawet sami programiści. Paweł Nowakowski, twórca systemu zarządzania rezerwacjami online Bookero, uważa, że ChatGPT nie zastąpi programistów. – Przynajmniej tych dobrych programistów – podkreśla. I wskazuje, że boty są idealnym narzędziem do ułatwiania sobie pracy.

Technologie
Nowa szefowa Comarchu: stawiamy na ekspansję zagraniczną
Technologie
Lichthund rusza z ofertą publiczną
Technologie
Cyfrowy Polsat kończy 2023 rok z 312 mln zł zysku
Technologie
Grupa Polsat Plus miała 130 mln zł zysku netto w IV kw. 2023
Technologie
DataWalk miał 28,15 mln zł straty netto w 2023 r.
Technologie
Technologiczna pogoń za liderami