Zeszły rok była dla Arcusa trudny. Klienci, przede wszystkim instytucje finansowe i administracja publiczna, mocno przycięli wydatki na sprzęt IT. W konsekwencji firma miała 113 mln zł obrotów (128 mln zł rok wcześniej) i tylko 1,1 mln zł zysku netto (3,99 mln zł).

– Nie marnowaliśmy czasu. Wykorzystaliśmy poprzedni rok do wprowadzenia szeregu zmian w spółce, które teraz zaczynają procentować – mówi Kruszyński. W ostatnim kwartale spółka miała 51,3 mln zł przychodów (względem 18,2 mln zł rok wcześniej) i 1,2 mln zł czystego zysku wobec 2,1 mln zł straty przed rokiem. Poprawa wyników, według Kruszyńskiego, to efekt znacznej rozbudowy działu handlowego i stworzenia (od listopada) nowego pionu, który świadczy usługi IT (głównie integracyjne). – Oczekujemy, że w całym roku dział zapewni nam ok. 20–30 mln zł przychodów – oświadcza.

Istotny wpływ na wyniki Arcusa ma też współpraca z Kyocera Mita dotycząca dystrybucji (na wyłączność) urządzeń tego producenta na rynku polskim. Na początku maja firmy podpisały umowę przedłużającą tę współpracę na kolejny rok. Spodziewane przychody z tego tytułu mają wynieść 20 mln euro (ponad 80 mln zł).

Prezes nie chce zdradzić prognoz na 2010 r. Przypomina, że tradycyjnie II i III kwartał dla Arcusa są gorsze niż początek roku. O wynikach rocznych decyduje dopiero IV kwartał. Przyznaje jednak, że kilkudziesięcioprocentowy wzrost sprzedaży jest w zasięgu spółki. Również zysk netto ma być istotnie większy niż w 2009 roku. Nie jest to dużym wyzwaniem, bo już po I kwartale zarobek jest wyższy niż w całym poprzednim roku.

Przedstawiciel Arcusa przyznaje, że jedynym elementem strategii, którego wciąż nie udało się zrealizować, są przejęcia. Firma wciąż ma na kontach przeszło 30 mln zł, które zebrała w IPO latem 2007 r. z przeznaczeniem na zakupy. – Właściciele zmienili swoje oczekiwania i zamiast mniejszych przejęć chcą od nas jednej dużej akwizycji – mówi prezes. Twierdzi, że Arcus prowadzi prace w tym kierunku. Nie zdradza jednak szczegółów.