"(...) Telekomunikacja Polska, działając w najlepszym interesie swoich akcjonariuszy nie może dokonać płatności na rzecz DPTG w terminie 14 dni oznaczonym w orzeczeniu nie wyczerpawszy najpierw wszystkich dostępnych środków prawnych" - oświadczyła w piątek spółka.

W ten sposób oficjalnie potwierdziła wypowiedzi wiceprezesa Piotra Muszyńskiego, zgodnie z którymi - i wbrew przypuszczeniom części analityków giełdowych - TP nie zamierzała uiścić blisko 1,6 mld zł na rzecz duńskiej firmy DPTG. Zapłatę tej sumy nakazał polskiemu telekomowi 3 września Trybunał Arbitrażowy w Wiedniu, który rozstrzygnął pierwszą fazę 9-letniego sporu TP z DPTG o rozliczenia przychodów światłowodu wybudowanego w Polsce w latach 1991-1993.

Zgodnie z orzeczeniem, w którym zasądzono na rzecz DPTG zapłatę w wysokości odpowiadającej 2,9 mld koron duńskich (roszczenie opiewało na 5 mld koron), polski telekom powinien ją wypłacić do wczoraj. Miał na to bowiem 14 dni od wyroku. Zarząd TP zapowiedział w piątek, że jeśli DPTG wystąpi o stwierdzenie wykonalności orzeczenia arbitrażu w Polsce, to TP wniesie o odmowę stwierdzenia jego wykonalności. "TP będzie miała możliwość dochodzenia swoich praw w postępowaniach przed sądem okręgowym, sądem apelacyjnym oraz przed Sądem Najwyższym. Czas trwania wszystkich tych postępowań zależeć będzie od orzeczeń sądów poszczególnych instancji oraz wyznaczanych przez nie terminów" - czytamy w oświadczeniu. TP podała też, że do 3 grudnia ma czas na odwołanie się od orzeczenia arbitrażowego do sądu pierwszej instancji poprzez wniesienie skargi o jego uchylenie.

Operator rozważa też użycie innych środków prawnych, których jednak nie ujawnił. Jak pisaliśmy, jedną z możliwości jakie rozważa TP jest wejście w spór z duńską firmą o to, czy i w jakim zakresie ważny jest zawarty w 1991 roku kontrakt. Zawarł go z DPTG prawny poprzednik TP - Polska Poczta Telegraf i Telefon - przy udziale Elektrimu (wtedy centrali handlu zagranicznego).