Jak wynika z naszych informacji, w aneksach tych zawarto ścieżkę schodzenia z hurtowej ceny za jedną wiadomość tekstową. To krok naprzód w porównaniu z decyzjami regulacyjnymi, które zamierzał narzucić sieciom komórkowym Urząd Komunikacji Elektronicznej, aby wpłynąć na cenę esemesa.
I tak aneks podpisany przez Cyfrowy Polsat i Polską Telefonię Cyfrową przewiduje, że już od stycznia br. stawka, jaką każdy z tych operatorów będzie pobierał za wiadomość odebraną przez użytkownika swojej sieci, a która przyszła z sieci partnera, to 8 groszy. To o blisko połowę mniej niż wynosiła hurtowa stawka do tej pory (15 groszy na kosztujący w detalu około 20 groszy esemes). Potem co pół roku cena hurtowa ma maleć o grosz.
Widać więc, że hurtowe przychody operatorów z tytułu przyjmowania do sieci esemesów spadną o połowę. Z ilu do ilu – trudno precyzyjnie oszacować. Według UKE, wpływy branży z tego tytułu można było do tej pory określać na 300–400 mln zł. Stanowią one więc tylko część przychodów niegłosowych operatorów, które można szacować u największych graczy, takich jak Orange, Era czy Plus na około 1,5 mld zł rocznie.
Anna Streżyńska, prezes UKE, przyznaje też, że trudno powiedzieć, czy obniżka cen hurtowych przełoży się na obniżkę ceny detalicznej esemesów. – Nie regulujemy rynku detalicznego w komórkach. Komisja Europejska uważa, że nasz rynek detaliczny tego nie wymaga, ponieważ dzięki liczbie operatorów jest na nim pełna konkurencja i niskie ceny – mówi Streżyńska. – Sądzimy, że konkurencyjni operatorzy zrobią pewne ruchy w cennikach detalicznych, a za nimi pójdą inni – dodaje.
Operatorzy komórkowi od pewnego czasu przygotowują się do zmian stawek hurtowych za esemesy, aby zneutralizować wpływ cięć dla swoich przychodów. Dlatego też proponują masowo klientom atrakcyjne ceny za esemesy wysyłane na numery we własnej sieci.