Takiej pewności nie mamy, jeśli chodzi o norweski telekom Telenor, który tworzy obecnie konsorcjum z funduszem Bain Capital, ani jeśli chodzi o globalną instytucję tego typu – Apax. Inwestorzy ci nie udzielają komentarzy w sprawie.

– Zgodnie z intencją sprzedających wybór inwestora i podpisanie umów nastąpić ma do końca czerwca – mówi osoba zbliżona do doradców przy transakcji. Według niej nie ma ustalonego harmonogramu transakcji. – To nietypowa, trudna transakcja – ocenił nasz rozmówca, sugerując, że spośród trzech-czterech ofert sprzedający wybiorą nie jedną, której autor będzie mógł przystąpić do negocjacji, ale że rozmowy będą toczyły się z jednym-dwoma inwestorami.

Dzisiejszy termin i skala transakcji sprawiły, że pokusiliśmy się o kilka uproszczonych scenariuszy.

Scenariusz, w którym Polkomtel kupuje Zygmunt Solorz-Żak, do niedawna uznawany był przez wiele osób z rynku za najbardziej prawdopodobny. Argumentowano, że właściciel Polsatu reprezentuje polski kapitał, a więc posiada „lokalny know-how”, który pomoże mu przekonać sprzedających: spółki z udziałem Skarbu Państwa, czyli PKN Orlen, KGHM i PGE. Solorz-Żak obiecał jako pierwszy, że wprowadzi Polkomtel na warszawską giełdę i przedstawił plan rozwoju grupy. Ma to, czego chce dziś każdy mobilny operator: popularną telewizję i częstotliwości pozwalające na świadczenie ultraszybkiego Internetu w technologii LTE.

Dziś szala zwycięstwa wydaje się przechylać na stronę szwedzkiej TeliiSonery. Po nieudanej próbie inwestycji w Netię kilka lat temu najwyraźniej czekała na swój moment. Startuje po Polkomtel samodzielnie, może zadeklarować wysoką cenę (nawet 21 mld zł), bo sama jest wysoko wyceniana przez giełdowych inwestorów. A pomysł na rozwój Polkomtelu ma taki sam jak Solorz-Żak: chce budować sieć 4G. W ostatnich dniach polski rząd i Sejm odwiedziła para szwedzkich monarchów. Jak się dowiedzieliśmy, towarzyszyli im też przedsiębiorcy, w tym wiceprezes TeliaSonera, który wczoraj spotkał się m.in. z Jarosławem Baucem, prezesem Polkomtelu.