Jarosław Gutkiewicz, jeden z wiodących akcjonariuszy Betacomu (kilka lat temu zasiadał w zarządzie), zniecierpliwiony słabymi wynikami firmy chce rozliczyć jej władze z tego, co robiły w kilku ostatnich latach. Gutkiewicz kontroluje 10,15 proc. kapitału informatycznej spółki. Więcej papierów, 24,27 proc. ogółem, ma tylko grupa Totmes.
Rozszerzony program
Inwestor zażądał wprowadzenia do porządku obrad zwyczajnego walnego zgromadzenia, które zbiera się 28 września, kilku dodatkowych punktów (głównym tematem spotkania jest zatwierdzenie sprawozdań finansowych za poprzedni rok obrotowy). Domaga się dyskusji z zarządem na temat fiaska fuzji z EO Networks (prowadzone rok przygotowania zakończyły się „rozwodem" w I kwartale), strategii firmy (w tym przejęć lub połączeń) oraz jej planów rozwojowych.
Akcjonariusza Betacomu interesuje też polityka informacyjna, którą prowadzi zarząd (a właściwie jej brak), oraz co zarząd zamierza zrobić w celu poprawy wizerunku spółki i zwiększenia jej atrakcyjności dla potencjalnych inwestorów.
W sprawę zaangażowało się też Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (SII), które już wcześniej, przy okazji niedoszłej fuzji z EO Networks, broniło interesów akcjonariuszy mniejszościowych. – Chcielibyśmy porozmawiać na temat kulis łączenia Betacomu z EO Networks, a także bieżącej działalności Betacomu – mówi Piotr Cieślak, wiceprezes SII ds. analiz i rozwoju.
SII przyłącza się też do żądania Gutkiewicza dotyczącego zmian w radzie nadzorczej. – Chcielibyśmy, żeby zasiadała w niej osoba niezwiązana z głównymi udziałowcami, która pomoże w zmianie wizerunku rynkowego spółki – uzasadnia Cieślak.