Macro Games zwołał na 7 stycznia nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy, które zdecyduje o podwyższeniu kapitału o 7,625 mln papierów serii C. Obecnie kapitał zakładowy firmy działającej w branży gier komputerowych (sprzedaje m.in. gry w postaci cyfrowej) dzieli się na 15,25 mln akcji. Nowe walory stanowiły będą zatem jedną trzecią podwyższonego kapitału.
- Potrzebujemy środków na produkcję własnych tytułów, promocję oraz finansowanie prac związanych z wprowadzaniem na polski rynek (tzw. lokalizacją – red.) tytułów innych producentów – mówi Tomasz Kurek, prezes Macro Games. Przypomina, że przed debiutem (miał miejsce 26 października) spółka zdobyła też dofinansowanie ze środków unijnych (1,15 mln zł) na budowę platformy B2B, która ma usprawnić procesy pomiędzy firmą i przyszłymi partnerami biznesowymi, głównie w elektronicznej dystrybucji oprogramowania. Łączna wartość inwestycji to 2,42 mln zł netto.
Projekty uchwał przewidują dwa warianty emisji, z prawem poboru lub bez. – Chcemy zostawić udziałowcom możliwość wyboru. Sprawa rozstrzygnie się na walnym zgromadzeniu – wyjaśnia Kurek. Jego zdaniem zapisy na akcje, w przypadku emisji z prawem poboru, będą zbierane na przełomie marca i kwietnia. Emisja bez prawa poboru będzie mogła być przeprowadzona wcześniej.
Prezes uważa, że cena emisyjna wyznaczona na poziomie 0,6 zł powinna być atrakcyjna dla akcjonariuszy. Na NewConnect za papiery w czwartek o godz. 16 płacono po 0,37 zł. – W ofercie prywatnej przed debiutem akcjonariusze obejmowali akcje po 2 zł – przypomina. Macro Games sprzedał w ten sposób, czterem udziałowcom, 0,25 mln akcji serii B. Wartość oferty zatem tylko 0,5 mln zł przy kosztach sięgających 0,21 mln zł. – Emisja akcji serii B miała nam pomóc w rozproszeniu kapitału i wejściu na NewConnect a nie pozyskaniu kapitału na rozwój spółki – przyznaje Kurek. Twierdzi, że firma nie mogła, z braku chętnych, uplasować większej ilości akcji po 2 zł.
Kurs Macro Games od debiutu porusza się w trendzie spadkowym. W międzyczasie większości papierów pozbył się wcześniejszy główny udziałowiec – spółka Tro Media (również jest notowana na NC). Zachowała 15-proc. pakiet. Wcześniej posiadała 64,5 proc. papierów Macro Games. Zgodnie z umową lock-up,u, która została zawarta dopiero 8 listopada po debiucie gdy kurs zaczął gwałtownie spadać, Tro Media zobowiązała się, że przez trzy miesiące nie będzie zbywała akcji na rynku. Zakaz obejmuje też podmioty, które odkupiły papiery od Tro Media. Prezes Kurek zobowiązał się, że nie będzie zbywał akcji Macro Games przez rok.