Przychody wyniosły wówczas 8,74 mln zł i były o prawie 60 proc. większe niż rok wcześniej. – Przez ostatnie cztery lata dużo inwestowaliśmy w rozwój oferty produktowej. Teraz czas na zbieranie owoców – mówi Sosnowski.
W zeszłym roku finansowym EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) wyniosła aż 6,79 mln zł (2,57 mln zł rok wcześniej), a zysk netto 1,2 mln zł (1,4 mln zł). Sosnowski przyznaje, że wysoka amortyzacja, będąca konsekwencją poczynionych inwestycji, będzie utrzymywała się jeszcze przez kilka lat. Mimo to oczekuje, że Infosystems, wraz ze wzrostem sprzedaży, będzie też zwiększał zysk netto. – Nie wyobrażam sobie, żeby rentowność netto spółki mogła być niższa niż 20 proc. Chcemy poprawić ten wskaźnik, choć nie sądzę, żeby udało nam się wrócić do 40-proc. rentowności netto, jaką mieliśmy jeszcze kilka lat temu – stwierdza prezes.
Dynamiczny wzrost obrotów Infosystems to efekt agresywnego wejścia spółki na rynki zagraniczne. Już w zeszłym roku eksport, jak twierdzi Sosnowski, zapewnił firmie prawie połowę obrotów. W tym roku wskaźnik ma być jeszcze wyższy. – Sprzedaż zagraniczna cechuje się niższą rentownością, bo musimy dzielić się marżą z dystrybutorami naszego oprogramowania. W Polsce sprzedajemy je samodzielnie – tłumaczy prezes. – Polski rynek jest płytki i nie rośnie. Chcąc zwiększać sprzedaż, musimy szukać zleceń za granicą – dodaje.
Dlatego Infosystems założył w tym roku spółkę zależną w Londynie. Ma też oddział w Brukseli. – Na ich czele stoją osoby z bogatym doświadczeniem w sprzedaży software'u dla branży poligraficznej. Ich praca już przynosi efekty w postaci nowych klientów – podsumowuje Sosnowski. Sygnalizuje, że w przyszłości spółka może otworzyć kolejne przedstawicielstwa, ale już poza Europą.