Mimo że przez sporą część poniedziałkowej sesji notowania tego surowca spadały, to ostatecznie sesja zakończyła się wzrostem cen ropy naftowej – w przypadku amerykańskiej ropy WTI oznaczało to przekroczenie poziomu 50 USD za baryłkę.

To ważne psychologiczne wsparcie okazało się jednak skuteczne i już we wtorek notowania ropy naftowej kierowały się w dół.

Zwyżkom notowań ropy sprzyja ostatnio silny sezonowy popyt na paliwa w Stanach Zjednoczonych, spadek zapasów, a także działania inwestorów instytucjonalnych, zamykających wcześniejsze krótkie pozycje na rynku ropy (efekt tzw. short covering). Niemniej z fundamentalnego punktu widzenia potencjał cen ropy do zwyżek jest ograniczony, głównie ze względu na dużą globalną podaż.

Wczoraj agencja Reuters podała, że według jej wyliczeń lipcowa produkcja ropy naftowej w OPEC wzrosła o 90 tys. baryłek dzienni, do poziomu 33 mln baryłek dziennie. Jest to najwyższy poziom wydobycia w bieżącym roku. Jest to efekt rosnącej produkcji ropy naftowej w Libii, nieobjętej limitami produkcji, a także rezultat zmniejszonego dopasowania pozostałych krajów OPEC do narzuconych im ograniczeń w wydobyciu ropy. Według wyliczeń Reutersa stopień dopasowania w lipcu wyniósł 84 proc., co jest co prawda lepszym wynikiem niż czerwcowe 77 proc., jednak nie tak dobrym jak dopasowanie w pierwszych miesiącach tego roku, które przekraczało 90 proc.