W bieżącym tygodniu sytuacja na rynku ropy naftowej istotnie się nie zmienia. Notowania tego surowca w Stanach Zjednoczonych tkwią w konsolidacji, ograniczonej od góry psychologiczną barierą 50 USD za baryłkę, a od dołu okolicami 48,50 USD za baryłkę. Wczorajsza sesja była wzrostowa na tym rynku (notowania ropy WTI zwyżkowały o 0,8%), jednak wzrost ten był raczej kwestią techniczną, nie zaś fundamentalną, a ropa naftowa potrzebuje silniejszych bodźców, aby trwale przebić poziom 50 USD za baryłkę.
Niemniej, wczoraj dane, które pojawiły się w USA, w pewnym stopniu wsparły notowania ropy naftowej. W swoim cotygodniowym raporcie, amerykański Departament Energii podał, że w minionym tygodniu zapasy ropy w USA spadły o 6,45 mln baryłek, czyli o ponad dwukrotnie więcej niż oczekiwano (-2,7 mln baryłek). Reakcja inwestorów na te informacje nie była jednak szczególnie duża, co ma uzasadnienie, zważywszy na to, że we wtorek Amerykański Instytut Paliw oszacował zniżkę na 7,8 mln baryłek.
We wczorajszym raporcie departamentu uwagę inwestorów przyciągnęły szczególnie informacje o tym, że amerykańskie rafinerie w badanym okresie wykorzystywały aż 96,3% swoich mocy przerobowych, co jest najwyższym poziomem od sierpnia 2005 r., a więc od 12 lat. Wzmożona działalność rafinerii ma związek nie tylko z trwającym sezonem letnich wyjazdów w USA i większym popytem na paliwa, ale także rosnącym zagranicznym zapotrzebowaniem na amerykańskie produkty ropopochodne.
Oczekiwanie na raport Departamentu Rolnictwa USA.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne