Co więcej, na wykresie kontraktów na miedź pojawiła się złowroga formacja tzw. podwójnego szczytu, gdzie cena dwukrotnie zawracała przy poziomie 3,31 USD (po raz pierwszy pod koniec grudnia 2017). Dodatkowo spekulanci na rynku terminowym nie wykorzystali czerwcowych zwyżek do otwierania znaczących pozycji długich, co sugeruje jedno, że mało kto akceptuje obecnie tak wysokie ceny surowca.

W zasadzie nie ma się czemu dziwić, ponieważ miedź systematycznie drożała od 2016 roku o ponad 70 proc. bez większej korekty. Obecnie, oprócz czynników obserwowanych na wykresie, na spadek kontraktów może wpływać sytuacja globalna, czyli wojny handlowe, które mogą wepchnąć świat nie tylko w spowolnienie gospodarcze, ale także w recesję. Miedź z kolei jest dość koniunkturalnym metalem i groźba cofnięcia w światowej gospodarce nie powinna raczej sprzyjać zwyżkom cen. Stąd też niewykluczone, że nawet mimo 10-proc. przeceny to dopiero początek spadków na opisywanym rynku. ¶