Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej jest czasem wyraźnej przewagi strony popytowej. Notowania ropy w ostatnich dniach dynamicznie rosły, a cena ropy naftowej WTI w Stanach Zjednoczonych dotarła już do okolic 72,50 USD za baryłkę, czyli do poziomów tegorocznych maksimów cenowych, ustanowionych w drugiej połowie maja. Na wykresie ropy Brent wzrosty są systematycznie, jednak dynamiką ustępują ropie WTI. Nie bez przyczyny.
Wczoraj czynnikiem, który w dużym stopniu przyczynił się do zwyżki notowań amerykańskiej ropy naftowej, były informacje o wyraźnym spadku zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych. W raporcie Departamentu Energii podano bowiem, że zapasy ropy w USA w poprzednim tygodniu spadły o niemal 10 milionów baryłek, co znacząco przekraczało oczekiwania z początku tego tygodnia, zakładające czterokrotnie mniejszą zniżkę. Co prawda już we wtorek Amerykański Instytut Paliw sygnalizował wyraźny spadek zapasów (szacował go na nieco ponad 9 mln baryłek), jednak inwestorzy przyjęli ten raport z dystansem, oczekując oficjalnych danych departamentu.
W przypadku pozostałych danych we wczorajszym raporcie nie było już istotnych niespodzianek. Według Departamentu Energii, zapasy benzyny w minionym tygodniu wzrosły o niecałe 1,2 mln baryłek, czyli zgodnie z oczekiwaniami. Z kolei zapasy destylatów zwyżkowały o symboliczne 15 tys. baryłek przy oczekiwaniach wzrostu o 600-700 tys. baryłek.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Dane zawarte w cotygodniowym raporcie departamentu pokazują, że amerykańskie rafinerie z zapałem starają się zapewnić odpowiednią podaż paliw w sezonie letnim, czyli okresie, w którym zapotrzebowanie na nie jest największe. Wykorzystanie mocy produkcyjnych rafinerii w USA w poprzednim tygodniu wzrosło do 97,5%, czyli było największe od 2001 roku. Rekordowa była ilość przerobionej przez rafinerie ropy, która w minionym tygodniu sięgnęła 17,8 mln baryłek.