Według informacji Reuters w czerwcu wzrosła ona o 320 tys. baryłek dziennie w stosunku do maja i wyniosła średnio 32,32 mln baryłek dziennie. Jest to głównie zasługa zwiększenia wydobycia przez Arabię Saudyjską. W rezultacie dopasowanie się do limitów produkcji z porozumienia naftowego wyniosło w czerwcu 110 proc., co oznacza wyraźne polepszenie w stosunku do 167 proc. w maju.
Wsparciem dla cen ropy jest jednak fakt, że wielu producentów tego surowca z kartelu ma duże kłopoty z utrzymaniem produkcji na stałym i przewidywalnym poziomie, a co dopiero z jej zwiększaniem. W czerwcu spadło wydobycie w Nigerii, borykającej się z opóźnieniami w załadunku, a także w Iranie, który już teraz odczuwa skutki amerykańskich sankcji. Produkcja ropy kontynuowała zniżkę również w ogarniętej kryzysem gospodarczym Wenezueli. Duże problemy ze stabilnością sektora naftowego ma Libia, gdzie ataki bojówek wyłączyły z eksportu porty Es Sider i Ras Lanuf, a dodatkowy chaos wywołało pojawienie się nowej organizacji w postaci „wschodniej NOC", stojącej w opozycji do swojego oficjalnego odpowiednika.
Podsumowując, produkcja ropy naftowej w OPEC rośnie, jednak odpowiada za to głównie Arabia Saudyjska. Kraj ten posiada zresztą jeszcze duży potencjał do dalszego wzrostu wydobycia, co może wywoływać presję na spadek cen ropy w kolejnych tygodniach.