W rezultacie tego cofnięcia notowania zniżkowały do poziomów, które ostatnio na rynku były obserwowane w połowie grudnia 2017 r. Warto nadmienić, że złoto przez długi czas opierało się sile dolara amerykańskiego i negowało zależność „silny dolar to taniejące złoto". Jednak z czasem, gdy indeks dolara dotarł już do poziomów z lipca 2017 r., złoto rozpoczęło falę spadkową.

Co ciekawe, na rynku kontraktów terminowych możemy zaobserwować, że grupa uznawana ze spekulacyjnie nastawioną do rynku (managed money) posiada praktycznie tyle samo pozycji długich, ile krótkich. Oznacza to, że pozycjonowanie jest dość neutralne, co przekłada się też na najniższą wartość pozycji długich netto od stycznia 2016 r.

Czemu warto na to zwrócić uwagę? Otóż z perspektywy historii inwestorzy instytucjonalni rzadko handlowali na spadek cen żółtego metalu. Były to sporadyczne i krótkotrwałe epizody, po których następowało ponowne kupowanie kontraktów, co przekładało się na zwyżkę cen.

Wydaje się obecnie, że dolar amerykański może też mieć już za sobą najsilniejsze zwyżki, a ich korekta mogłaby sprzyjać również korekcie na złocie. Dodatkowo pojawia się temat relatywnie wyższej inflacji w USA i tego, że złoto przed inflacją również często miało chronić inwestorów. Są zatem szanse, że ta historia się powtórzy i złoto jeszcze zabłyśnie. ¶