Początek bieżącego tygodnia na rynku ropy naftowej odznaczył się wyraźną, ponad 3-procentową zniżką cen tego surowca. W rezultacie, notowania ropy Brent zeszły poniżej poziomu 65 USD za baryłkę, a cena amerykańskiej ropy WTI oscyluje w okolicach 55,20 USD za baryłkę.
Notowania ropy naftowej były wrażliwe na spadkową korektę już od kilku dni. Wynikało to z faktu, że od początku roku na rynku tego surowca trwa trend wzrostowy, a druga połowa lutego przynosiła dotychczas niemal nieprzerwany ciąg dziennych zwyżek. W minionym tygodniu zwyżki te traciły na dynamice, co pokazywało, że kupujący mają coraz mniej entuzjastyczne podejście do przyszłości cen ropy naftowej, a ci, którzy wykorzystali dotychczasowy dwumiesięczny ruch wzrostowy, mogą myśleć już o realizacji zysków.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
W tych sprzyjających korekcie okolicznościach, pojawił się impuls ze strony Donalda Trumpa. Amerykański prezydent na Twitterze wezwał OPEC do kontrolowania cięć ropy naftowej i utrzymywania ich na poziomach, które nie doprowadzą do znaczących wzrostów cen ropy naftowej. Taka retoryka Trumpa to nic nowego: prezydent USA już wcześniej wielokrotnie wzywał pozostałych producentów ropy do działań sprzyjającym utrzymywaniu się niskich cen ropy naftowej. Takie działania wciąż prowadzą Stany Zjednoczone, które zwiększyły produkcję ropy do rekordowych poziomów i wybiły się na lidera globalnej produkcji.
Trump tłumaczy swoje słowa troską o globalną gospodarkę, ale nie ma wątpliwości, że kolejna zwyżka cen ropy naftowej – która pociągnęłaby za sobą wzrost notowań paliw – mogłaby zagrozić mu politycznie: Trump będzie bowiem ubiegał się o reelekcję w przyszłym roku.