Notowania ropy naftowej rozpoczęły tydzień od sporej zniżki. Pesymizm obserwowany podczas poniedziałkowej sesji nie przełożył się jednak na wczorajsze nastroje na tym rynku, a ceny ropy naftowej wypracowały we wtorek delikatne odbicie wzrostowe. W rezultacie, notowania ropy naftowej WTI zbliżyły się do poziomu 56 USD za baryłkę, a cena ropy Brent zwyżkowała do okolic 65,50-65,60 USD za baryłkę.
Poniedziałkowa przecena była spowodowana przede wszystkim impulsem ze strony Donalda Trumpa, który na Twitterze wezwał OPEC do trzymania cięć produkcji pod kontrolą, aby uniknąć kolejnego znaczącego ruchu wzrostowego cen ropy naftowej. Jednak, jak podają nieoficjalne źródła z OPEC, cytowane przez agencję Reuters, te nawoływania raczej pozostaną bez echa.
Notowania ropy naftowej WTI – dane dzienne
Państwa OPEC obecnie znajdują się między młotem a kowadłem. Z jednej strony, problemem jest dla nich rosnąca konkurencja Stanów Zjednoczonych, które zaczynają eksportować coraz większe ilości ropy naftowej do państw będących dotychczas głównymi odbiorcami surowca z Bliskiego Wschodu. Z drugiej strony, odpowiadanie na tę konkurencję zwiększaniem produkcji również nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ prowadzi do presji na niskie ceny ropy naftowej. W rezultacie, kraje OPEC wraz z Rosją i paroma innymi producentami ropy, podpisały porozumienie naftowe, które ma ograniczać spadki cen ropy na globalnym rynku, a nawet przyczyniać się do wzrostów cen.
Takiej retoryki OPEC można było się spodziewać, więc nie była ona dla rynku dużym zaskoczeniem. Natomiast dzisiaj na nowo oczy inwestorów mogą skierować się na Stany Zjednoczone, gdzie opublikowany zostanie cotygodniowy raport Departamentu Energii, dotyczące zapasów paliw w USA. Wczoraj Amerykański Instytut Paliw oszacował w swojej publikacji, że w minionym tygodniu zapasy ropy w tym kraju spadły o ponad 4 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano ich wzrostu. Jeśli wiec Departament Energii potwierdzi ten kierunek, to może zapewnić wsparcie dla cen ropy także dzisiaj.