Patrząc na obecne ceny, widzimy, że spadły znacząco w porównaniu ze szczytami z zeszłego roku, gdyż wtedy rekordy sięgały powyżej 300 euro za megawatogodzinę, natomiast obecnie jest to nieco powyżej 50 EUR/MWh. Obecne ceny są wciąż nawet dwukrotnie wyższe niż przed kilku laty czy nawet pięciokrotnie niż pandemiczny dołek. Dlaczego w takim razie gaz musi być droższy niż teraz? Chodzi o konkurowanie na rynku. Europa przez brak dostaw gazu z Rosji musi szukać innych źródeł. Gazociągami jesteśmy w stanie sprowadzić ograniczoną ilość surowca z Norwegii, bliskiej Azji czy Afryki, natomiast teoretycznie cały rynek gazu LNG stoi przed nami otworem. Jednak musimy na nim pozostać konkurencyjni, a ze względu na spore wypełnienie magazynów, ceny gazu w Europie spadły poniżej najważniejszych benchmarków z Azji. Na ten moment sytuacja wydaje się bezpieczna, gdyż zużycie jest niskie, a magazyny w 70 proc. pełne. Gorzej jednak może przedstawiać się sytuacja, jeśli aktywność gospodarcza w Azji mocno wzrośnie, a Europa spóźni się z zakontraktowaniem odpowiedniej ilości gazu na rynku. W takim wypadku widzimy, że obecne ceny gazu w Europie najprawdopodobniej znajdują się już blisko dołka, co jednocześnie może wskazywać, że mocniejszy wpływ na spadek inflacji może być już ograniczony, co również może mieć spory wpływ na europejskie aktywa takie jak euro czy również akcje europejskich spółek.