– Nie oznacza to jednak, że były dobre – dodał.Kilkanaście dni temu wiceprezes koncernu Mariusz Machajewski mówił, że miniony kwartał był z punktu widzenia firm paliwowych zróżnicowany.
Według niego efekt przeszacowania zapasów w tym czasie nie będzie miał dla Lotosu dużego znaczenia, ale różnice kursowe mogą obniżyć wynik o kilkaset milionów złotych. Dodał, że dyferencjał (różnica w cenie ropy Brent i Ural) przez większą część kwartału pozostawał na bardzo niskim poziomie i dopiero w marcu się poprawił.Olechnowicz przewiduje, że w bieżącym i w kolejnym kwartale cena baryłki ropy utrzyma się na poziomie 50–52 USD.
– Dopiero później pójdzie w górę – dodał prezes Grupy Lotos. Na koniec tego roku spodziewa się ceny na poziomie 60–70 USD za baryłkę.Tymczasem analitycy z Barclays Capital rozpoczęli wydawanie rekomendacji dla Grupy Lotos od „nie doważaj”. Wczoraj na zamknięciu sesji na GPW akcje gdańskiego koncernu potaniały o 2,41 proc., do 17,04 zł.