Organizacje pracownicze chcą zablokować zbliżającą się prywatyzację Enei. Pytanie referendalne brzmiało: „czy jesteś za strajkiem w związku z tym, że prywatyzacja Enei pozbawi pracowników praw i pracy, a los obywateli odda w ręce innego kraju”. Ministerstwo skarbu rozmawia obecnie w sprawie przejęcia z niemieckim RWE.

Jeszcze przed głosowaniem liderzy związkowi z zatrudniającej 10 tys. osób Enei zapowiedzieli strajk ostrzegawczy, który miałby się odbyć w przyszły wtorek, 22 września. Czy do niego dojdzie – dowiemy się w najbliższych dniach. Na 23 września zorganizowano spotkanie zarządu i związkowców w sprawie sporu zbiorowego. Związkowcy zarzucają władzom Enei, że pracownicy mają zbyt mało informacji dotyczących prywatyzacji.

– Chcemy dowiedzieć się na przykład, czy zakładowe prawo pracy będzie respektowane przez nowego właściciela – mówił wczoraj Janusz Śniadecki, lider związku zawodowego zrzeszającego pracowników z całej grupy kapitałowej Enei. Wczoraj związkowcy wysłali do zarządu pytania dotyczące prywatyzacji. Możliwe, że jeszcze przed planowanym strajkiem załoga uzyska odpowiedzi, które odsuną ryzyko protestów.

Referendum strajkowe zbiegło się w czasie ze zwołanym na dziś na wniosek Skarbu Państwa nadzwyczajnym walnym zgromadzeniem Enei. Jak pisaliśmy niedawno, SP chciał wcześniej odwołać wiceprzewodniczącego rady Tadeusza Dachowskiego. Obecnie jest to jednak mało prawdopodobne. Możliwe, że SP doprowadzi tylko do powołania nowego członka, tzw. niezależnego.