Dodał, że chodzi o spółki z Bułgarii, Chorwacji, Czech, Rumunii oraz Węgier. Każda z nich może się pochwalić rocznymi przychodami na poziomie około 10 mln euro i kilkuprocentowym udziałem w krajowym rynku farb (zakład z Bułgarii nawet około 10-proc.). Nazw jednak nie zdradził.
– Szukamy firm, które nie wymagałaby restrukturyzacji – powiedział Waśko. – Chcielibyśmy kupić większościowy pakiet, bo z naszego doświadczenia wynika, że lokalny udziałowiec bywa bardzo pomocny – dodał.
Wiceszef Śnieżki powiedział też, że o kupnie niektórych firm z listy zarząd myślał jakiś czas temu, jednak wtedy do transakcji nie doszło. – Teraz, w czasie kryzysu, oczekujemy większej skłonności do negocjacji – powiedział Waśko.Gdyby Śnieżka kupiła spółkę w Rumunii, musiałaby zrezygnować z planów budowy w tym kraju fabryki. – Postawilibyśmy tam wtedy tylko hurtownię – wyjaśnił wczoraj Waśko.
Wyniki finansowe, jakie zaraportowała wczoraj Śnieżka, pokazują, że choć w branży panuje stagnacja, grupa nadal rośnie. Jej skonsolidowane przychody po trzech kwartałach się zwiększyły, w ujęciu rok do roku, o 2,7 proc., do 447,5 mln zł. – Spodziewamy się utrzymania takiej dynamiki przychodów na koniec tego roku – powiedział Waśko. Oznaczałoby to, że firma osiągnie w tym roku 535 mln zł skonsolidowanych obrotów. – Na 2010 r. mamy ambitniejsze plany. Liczymy na 5–6 proc. wzrostu – dodał Waśko.
Zysk operacyjny EBIT po trzech kwartałach zwiększył się o 13,8 proc., do 62,6 mln zł, natomiast zysk netto wzrósł o 7,7 proc., do 44,7 mln zł. Powodem tak dużego wzrostu wyniku EBIT była przede wszystkim redukcja kosztów, głównie zaś rezygnacja z kampanii reklamowych na ogarniętych kryzysem Ukrainie i Białorusi.