Orlen ma wolną rękę w sprawie sprzedaży rafinerii w Możejkach. Skarb Państwa nie będzie się przeciwstawiać takiej transakcji, gdyby nie udało się poprawić sytuacji logistycznej litewskiego zakładu. Od dłuższego czasu płocki koncern podejmuje próby porozumienia z władzami Litwy w tej sprawie. Jak dotąd spełzają one na niczym. Dlatego coraz poważniej rozważa wariant sprzedaży rafinerii. Zdaniem analityków jedynymi chętnymi mogą być Rosjanie.
W 2005 r. o zakup większościowego pakietu akcji litewskiej rafinerii walczyły m.in. Łukoil i TNK-BP. Teraz w grę może wchodzić przejęcie nawet całego zakładu. Czy Łukoil byłby zainteresowany zakupem Możejek? – Będziemy mogli odpowiedzieć na to pytanie, gdy otrzymamy od Orlenu oficjalne informacje dotyczące warunków sprzedaży litewskiej rafinerii – powiedziano nam wczoraj w biurze prasowym koncernu.
– Nie mamy w zwyczaju komentować pogłosek – powiedział nam z kolei Nikołaj Gorielow z biura prasowego TNK-BP. – Jesteśmy oczywiście zawsze zainteresowani zwiększeniem mocy przerobowych naszej firmy i dlatego spoglądamy w różnych kierunkach, ale o transakcjach informujemy zawsze po ich zawarciu, a nie przed – dodał zaraz. Brytyjsko-rosyjski koncern TNK-BP ma obecnie w Rosji i na Ukrainie pięć rafinerii, o łącznych mocach przerobowych przekraczających 30 mln ton ropy rocznie.W ciągu miesiąca na Litwę ma się udać wiceminister skarbu Mikołaj Budzanowski. Chce tam rozmawiać o poprawie sytuacji rafinerii w Możejkach. Jeśli jednak negocjacje nic nie dadzą, litewska firma może być według niego sprzedana.
– Nie dostrzegam zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego kraju czy dla pozycji naszych rafinerii w sytuacji, gdyby Możejki znalazły się w rękach innego inwestora – powiedział nam wczoraj.
[ramka][b]Wilno chce łącznika gazowego[/b]