Jest ona znacznie niższa, od pierwotnie wnioskowanej przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. 23 lipca, kiedy to spółka złożyła pierwszy wniosek, zabiegała o około 10-proc. zmianę cen gazu. Jak informuje URE, dzięki mniejszej podwyżce regulator uzyskał dla wszystkich odbiorców około 475 mln zł oszczędności.
Mimo to analitycy uważają, że ustalone stawki są dobrą wiadomością dla PGNiG, gdyż obawiano się głębszych ich cięć. – Zatwierdzona przez URE taryfa powinna, począwszy od czwartego kwartału, przyczynić się do wypracowania przez PGNiG dodatniego wyniku na obrocie gazem. W efekcie oczekuję wzrostu zarówno przychodów, jak i zysku netto – mówi Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.
Opłata za sam gaz ziemny jest tylko jedną ze składowych, ale najistotniejszą, na podstawie której wystawiane są rachunki końcowym odbiorcom tego surowca. Pozostałe elementy rachunku, czyli opłaty sieciowe i abonamentowe, nie ulegną zmianie, gdyż nie były objęte żadnym nowym wnioskiem. To oznacza, że średnia wysokość całkowitych opłat związanych z dostarczaniem gazu wysokometanowego dla odbiorców końcowych wzrośnie o 4,4 proc.
Opłaty będą jednak dość zróżnicowane dla poszczególnych grup klientów. Najmniejszy wzrost, bo 2,5-proc., obejmie odbiorców, którzy wykorzystują go „jedynie do przygotowania posiłków”. Jeśli będzie dodatkowo używany do ogrzewania wody, to rachunek zwyżkuje średnio o 3,3 proc. Najwięcej zapłacą duzi odbiorcy przemysłowi, gdyż o 6,4 proc. więcej. Dużo mogą na tym stracić zwłaszcza firmy chemiczne.
– Wprowadzenie nowej taryfy jest złą informacją dla spółek nawozowych. Mimo że w ostatnich dniach można zaobserwować zwyżkę cen ich wyrobów, to wzrost kosztów zakupu gazu niewątpliwie ograniczy poprawę ich sytuacji – twierdzi Kliszcz.