Prezes Polskiej Grupy Energetycznej Tomasz Zadroga nie przejmuje się krytyką polityków i biznesmenów, którzy są przeciwni przejęciu przez PGE gdańskiej Energi. – Nie czuję się wrogiem publicznym. Dla nas ta transakcja jest uzasadniona biznesowo. W reakcji na nasze działania kurs akcji PGE na giełdzie dość agresywnie rośnie – powiedział wczoraj Tomasz Zadroga.
Wczoraj akcje PGE kolejny dzień z rzędu zdrożały, tym razem o 1,3 proc., do 23,45 zł. – Z naszych rozmów z instytucjami finansowymi wynika, że kupujemy Energę dość tanio. Chciałbym przypomnieć, że to właśnie my jako przejmujący generujemy największe efekty synergii. Z ekonomicznego punktu widzenia jest to więc bardzo uzasadniona transakcja – zaznaczył Zadroga.
[link=http://www.rp.pl/artykul/538803.html][b]Zobacz rozmowę video w tv.rp.pl[/b] [/link] [srodtytul]Ekonomiści mówią „nie”[/srodtytul]
Leszek Balcerowicz, były wicepremier i prezes NBP, opublikował list, w którym ostrzega, że powstały po połączeniu PGE i Energi podmiot będzie miał zbyt dużą siłę rynkową i że istnieje ryzyko wzrostu cen energii dla ostatecznych odbiorców. Opinię Balcerowicza podzielają inni ekonomiści, a także niektóre organizacje biznesowe.
– Czytałem list i muszę przyznać, że znalazłem w nim nieścisłości. Prof. Balcerowicz ostrzega, że nowy koncern będzie dostarczał ponad 40 proc. energii elektrycznej, odpowiadając jednocześnie za 40 proc. jej przesyłu. Zakładam, że to błąd stylistyczny, ponieważ za przesył odpowiada spółka PSE Operator, a nie PGE – skomentował Zadroga.