Wyjaśnia, że choć zwolnienia na większą skalę są nieuchronne, to prawdopodobnie nie dojdzie do nich prędko, bo wiązałyby się z wysokimi kosztami. – Zwolnienie w 2011 r. jednej osoby mającej gwarancję zatrudnienia do 2017 r. wymagałoby wypłacania jej kilkuletnich?zarobków. Być może wyjściem okaże się zaproponowanie pracownikom jednorazowych wypłat stanowiących jakąś część tych potencjalnych wynagrodzeń – dodaje Puchalski.
– Przerost zatrudnienia w energetyce jest ewidentny. Zarządy państwowych grup powinny się zastanowić, czy bardziej opłaca się utrzymywać tak duże załogi czy wypłacić określone w umowach społecznych odprawy – mówi jeden z analityków. Porównuje Elektrownię Bełchatów z grupy PGE z Elektrownią Brax w Wielkiej Brytanii. Pierwsza ma moc 4400 MW i zatrudnia 4,2 tys. osób. Ta działająca w W. Brytanii ma moc ok. 4000 MW i zatrudnia 670 osób. – Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę odmienności technologiczne, to różnica jest przytłaczająca – mówi nasz rozmówca.
[srodtytul]Obawy związkowców i gwarancje zatrudnienia[/srodtytul]
– Obawiamy się zwolnień. Liczymy, że ustalenia dotyczące uprawnień pracowniczych staną się tematem rozmów z Ministerstwem Skarbu – mówi Piotr Adamski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Enei. Zaznacza, że związkowcy mają wciąż nadzieję, że do prywatyzacji nie dojdzie.
Ministerstwo Skarbu o sprzedaży 51 proc. akcji Enei rozmawia z Electricite de France. W związku z publicznymi protestami związkowców głos w tej sprawie postanowił niedawno zabrać szef EDF Polska Philippe Castanet.
Wyjaśnił, że EDF optymalizuje zatrudnienie dzięki przejściom na emeryturę oraz programom dobrowolnych odejść. – Osiągamy to bez żadnych zwolnień pracowniczych – zaznaczył.