– Sprzedaż biopaliw jest dla dystrybutorów deficytowa. W ubiegłym roku koszty dodatkowe wprowadzenia biopaliw na rynek oceniamy na 400 mln zł – mówi Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz rynku paliw Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.

Zdaniem ekspertów dodatkowe koszty wprowadzenia biopaliw na rynek można szacować w przypadku PKN Orlen na 250 mln zł w ubiegłym roku, w przypadku Grupy Lotos zaś – na 70 mln zł. Są to więc koszty zbliżone do tych, jakie firmy poniosły na biopaliwach w 2009 r. – W tym roku będzie to więcej, bo wzrasta obowiązek sprzedaży biopaliw z 5,75 proc. do 6,2 proc. liczone jako energia w transporcie – ocenia Krzysztof Romaniuk.

Jeśli wejdzie w życie nowa ustawa o biokomponentach i biopaliwach, nad którą pracuje ministerstwo rolnictwa, to B7 – diesel z domieszką do 7 proc. estrów – zastąpi obecne paliwo. Koncernom będzie łatwiej wywiązać się z obowiązku sprzedaży odpowiedniej ilości biopaliw, zwłaszcza że B7 będzie paliwem normatywnym – nie wymagającym dodatkowego oznaczenia dystrybutorów na stacjach. Teraz takie przepisy obowiązują tylko przy dodawaniu do 5 proc. biokomponentów.

– PKN Orlen jest przygotowany pod względem technologicznym do produkcji B7 i logistycznym do wdrażania nowego produktu w sieci detalicznej oraz hurtowej. Jednak obecnie brak jest aktów prawnych pozwalających wdrożyć B7 na rynek – mówi Robert Gmyrek, dyrektor ds. biopaliw PKN Orlen.

Wskazuje, że konieczna jest m.in. nowelizacja ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw. Projektem zmian tej ustawy już w najbliższy wtorek zajmie się rząd. Potem konieczne będzie wdrożenie jeszcze odpowiedniego rozporządzenia wykonawczego. Nowe akty prawne zakładają także wprowadzenie ulg dla paliw składających się w 85 proc. z biokomponentów. Na to zgodę musi dać Komisja Europejska. W 2010 r. wartość ulg w podatku akcyzowym na biopaliwa wyniosła blisko 1,5 mld zł.