Kto z dużych udziałowców PEP odpowiedział na wezwanie, na razie nie wiadomo. W najbliższych dniach powinni przekazywać informacje o ewentualnym zmniejszaniu zaangażowania. Chodzi tu głównie o ING OFE (ma 10,7 proc. walorów PEP), Pioneer Pekao Investment Management (10,6 proc.), Aviva OFE (10,1 proc.) oraz Aviva Investors Poland (5 proc.).

– Obecnie nie planujemy wycofania spółki z giełdowego obrotu – mówi Dariusz Mioduski, prezes Polenergii. Na razie nie przewiduje też ogłoszenia kolejnego wezwania na papiery PEP. Z wcześniejszych wypowiedzi wynika, że spółka potrzebuje dużych środków na inwestycje, dlatego jej akcjonariusze powinni się liczyć z kolejnymi emisjami, które zasilą firmę w niezbędny kapitał. W tej sytuacji wypłata dywidendy to kwestia co najmniej kilku lat.

– PEP w ramach grupy kapitałowej Polenergii będzie odpowiedzialny przede wszystkim za realizację projektów farm wiatrowych, a więc za to, na czym zna się najlepiej. Przy czym zamierzamy wykorzystać wysokie kompetencje zarządu spółki również w innych projektach naszej grupy – twierdzi Mioduski. Dodaje, że przez dwa najbliższe lata PEP będzie kontynuował wcześniej określony plan rozwoju.

Obecnie kurs akcji PEP znajduje się kilka procent poniżej ceny z wezwania, która wynosiła 33 zł. Wczoraj spadał maksymalnie o 0,4 proc.