W praktyce oznacza to zobowiązanie Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa do sprzedawania około 10 mld m sześc. surowca na Towarowej Giełdzie Energii. Nie nastąpi to jednak z dnia na dzień.

W ciągu pierwszych 6 miesięcy od wejścia w życie ustawy do obrotu ma trafiać 30 proc. gazu. Przez następne 6 miesięcy byłoby to już 50 proc. Dziś nie jest jednak jeszcze pewne, czy i w jakim kształcie nowe prawo gazowe zostanie uchwalone, zwłaszcza że obecnie znajduje się w konsultacjach społecznych.

Najbardziej zainteresowane podmioty wprowadzaniem tzw. obliga giełdowego, czyli obowiązku sprzedawania gazu na giełdzie, już zgłaszają w tym zakresie swoje postulaty. I tak PGNiG chce, aby wynosiło ono najwyżej 15 proc. Wnioskuje, aby dopiero po pewnym okresie funkcjonowania obliga na tym poziomie zastanowić się nad jego zwiększeniem.

Niezmienne stanowisko w sprawie wprowadzenia do obrotu 70 proc. gazu zajmuje z kolei Marek Woszczyk, prezes Urzędu Regulacji Energetyki. W jego ocenie, taki wolumen odbiera w Polsce przemysł i jeśli dostawy do tego segmentu rynku mają być zwolnione z obowiązku zatwierdzania taryf, to nie widzi powodu, aby obligo było mniejsze. Woszczyk zwolni firmy z obowiązku zatwierdzania taryf, jeśli m.in. będzie odpowiednio duża liczba uczestników rynku gazu oraz rozbudowana infrastruktura umożliwiająca wszystkim chętnym pozyskiwanie i sprzedaż gazu.

Głos w dyskusji na temat obliga zabierają również odbiorcy gazu. PKN Orlen domaga się, podobnie jak URE, wprowadzenia do obrotu 70 proc. surowca. Za stopniowym dochodzeniem do tego pułapu opowiadają się za to przedstawiciele TGE.