Tylko 1,2 dol. na baryłce ropy wyniosła w grudniu marża rafineryjna. Rok wcześniej była ona wyższa o 0,3 dol. – podał jak co miesiąca PKN Orlen na swojej stronie internetowej.

Widać więc to, co od dawna zapowiadali analitycy tego rynku. Rekordowe marże rafineryjne, jakie obserwowaliśmy w III kwartale minionego roku powoli odchodzą w zapomnienie. Już w IV kwartale marża spadła do 4,4 dol. na baryłce, a więc była niemal o połowę niższa niż w miesiącach letnich – od lipca do września.

 

 

Eksperci przewidują, że wraz z nadejściem wiosny jest szansa na powrót do poziomów marż rafineryjnych obserwowanych w okresie od marca do maja, czyli w okolicach 6 dol. na baryłce. – To powolne odbijanie marż zacznie się już w drugiej połowie lutego. Wtedy na świecie zaczną się już pozimowe okresy remontów w rafineriach. Kluczową kwestią pozostaje popyt – jeśli będzie słabszy niż w ubiegłym roku, to marża w całym II kwartale może być niższa nić 6 dol. – ocenia Wojciech Kozłowski z Espirito Santo. Jego zdaniem wskaźniki notowane w ostatnim miesiącu 2012 r. wpłyną na wyniki osiągnięte w całym IV kwartale przez płocki koncern. Analityk zauważa, że grudniowe marże były niższe niż wskazywałyby na to tylko czynniki związane z sezonowością. – Dodatkowy wpływ na to miała wysoka podaż paliw. To z kolei przełożyło się także na rynek europejski. Jego zdaniem pewnym pocieszeniem dla spółek paliwowych może być to, że ceny na stacjach za litr benzyny i diesla są poniżej magicznej granicy 6 zł za litr, co pozwoli na rozszerzenie marż detalicznych. Te zrekompensują przynajmniej w części niższe marże rafineryjne.