Zniesienie obowiązku zatwierdzania taryfy uzależnia od daty wejścia w życie tzw. obliga giełdowego, czyli obowiązku sprzedaży surowca poprzez giełdę. W momencie wprowadzania obliga na poziomie 30 proc. zostaną zniesione ceny urzędowe dla odbiorców zużywających rocznie co najmniej 25 mln m sześc. gazu. Może do tego dojść jeszcze w tym roku.

Na wprowadzonych zmianach powinno skorzystać zwłaszcza PGNiG, które często narzeka na sprzedaż błękitnego paliwa poniżej kosztów jego nabycia. Spółka kontroluje około 95 proc. rynku i niedawno musiała złożyć do URE wniosek o zatwierdzenie nowej taryfy na gaz począwszy od 1 października, czyli dnia, w którym kończy się termin obowiązywania ostatnio zatwierdzonego cennika.

Z danych URE wynika, że podmiotów zużywających ponad 25 mln m sześc. gazu rocznie było 32. Łącznie nabyli jednak aż 37 proc. surowca, z 15,4 mld m sześc., jakie sprzedano w ubiegłym roku w Polsce. Wśród największych odbiorców są: PKN Orlen, zakłady chemiczne z Kędzierzyna-Koźla, Puław, Polic czy Tarnowa.

Prezes URE zapowiada, że w drugim etapie taryfy zostaną zniesione w zakresie sprzedaży gazu dla podmiotów kupujących 2,5–25 mln m sześc. rocznie. Tu konieczne byłoby jednak wprowadzenie 40-proc. obliga. Na końcu prezes URE chce uwolnić ceny dla odbiorców zużywających do 2,5 mln m sześc. gazu, ale z wyjątkiem gospodarstw domowych. W tym przypadku musiałoby wejść w życie obligo na poziomie 55 proc. oraz musiałoby dojść do rozwoju pozagiełdowego hurtowego rynku gazu.

Niedawno Senat przyjął nowelizację prawa energetycznego, która zakłada wprowadzanie obliga. W tym roku ma ono wynieść 30 proc., w następnym 40 proc., a potem 55 proc. wolumenu gazu sprzedawanego w Polsce. Kiedy dokładnie proponowane zmiany wejdą w życie, nie wiadomo.