Indeks Stoxx Europe 600 Utilities, w przeważającej części składający się z dużych europejskich producentów prądu, wzrósł przez ostatnie pół roku o 8,2 proc., podczas gdy szerszy paneuropejski indeks Stoxx Europe 600 zyskał 5,1 proc. To właśnie zwyżkami cen akcji firm użyteczności publicznej analitycy tłumaczą to, że niemiecki indeks DAX skoczył we wrześniu do rekordowego poziomu. W tym miesiącu mocno rosły szczególnie akcje niemieckich producentów prądu (papiery RWE zyskały w ciągu miesiąca 19 proc.), co związane jest głównie z przeciekami dotyczącymi przyszłej polityki energetycznej tamtejszego rządu. Zwyżkom cen akcji producentów prądu sprzyjają też oznaki ożywienia gospodarczego w strefie euro.
Poprawy nie widać za to na naszym rynku. Indeks WIG-Energia przez ostatnie pół roku wzrósł zaledwie o 1,5 proc., podczas gdy ogólny WIG zyskał w tym czasie 6,8 proc. Przez dwanaście miesięcy pierwszy z nich spadł o 0,9 proc., a drugi zyskał 12 proc.
Burzliwe lata
Ostatnie lata były dość kiepskie dla akcji firm z tej branży. Stoxx Europe 600 Utilities wciąż jest o ponad 30 proc. niżej niż przed upadkiem Lehman Brothers. Tymczasem Stoxx Europe 600 odrobił już „polehmanowskie" straty i zyskał 13 proc. Przez ostatnie dwanaście miesięcy pierwszy indeks stracił 0,9 proc., a drugi zyskał 13 proc. Akcje firm użyteczności publicznej, w tym również producentów prądu, nie były więc w tym okresie inwestycją przynoszącą ponadprzeciętny zysk. Ale to zjawisko nie ograniczało się tylko do Europy. Indeks Bloomberg World Electric, grupujący akcje dużych firm z tej branży z całego świata, przez ostatni rok spadł o 1 proc., a przez pięć lat o 32 proc.
Kiepski dla akcji firm z branży był zarówno 2009, jak i 2010 rok. Teoretycznie papiery tych spółek powinny być dość odporne na gospodarcze wstrząsy (w czasie recesji konsumenci ograniczają swoje wydatki, ale wydatków na prąd nie mogą radykalnie zmniejszyć, więc spółki z branży wciąż cieszą się stabilnymi przychodami i oferują duże dywidendy), ale skala gospodarczego załamania na świecie poważnie uderzyła w konsumpcję prądu przez przemysł. Sprawdziła się za to prawidłowość mówiąca o tym, że akcje spółek użyteczności publicznej w czasach hossy rosną wolniej niż papiery spółek z wielu innych sektorów. Sektor był więc wyraźnie poszkodowany przez rynek. Sytuacja zaczyna się jednak zmieniać.
– Oznaki ożywienia gospodarczego przyciągają inwestorów do mocno sponiewieranych przez rynek akcji, takich jak papiery firm użyteczności publicznej. Zwyżki są budowane głównie na zakupach akcji firm korzystających z ożywienia gospodarczego, a jednocześnie dywidendy pozostają przyzwoite – twierdzi Rupert Baker, analityk z firmy Mirabaud Securities.