Wsparcie tak, ale racjonalne

Najmniejsze elektrownie oparte na odnawialnych źródłach trzeba wspierać, ale w sposób racjonalny. W innym wypadku rodzime koncerny podzielą los niemieckich firm sektora.

Aktualizacja: 06.02.2017 23:48 Publikacja: 17.02.2015 05:00

Marek Woszczyk, prezes PGE i szef PKEE, twierdzi, że poprawka prosumencka w obecnym kształcie będzie

Marek Woszczyk, prezes PGE i szef PKEE, twierdzi, że poprawka prosumencka w obecnym kształcie będzie łatwiejsza do zaakceptowania przez KE.

Foto: GG Parkiet

Polski Komitet Energii Elektrycznej, którym kieruje prezes PGE Marek Woszczyk, dobrze ocenia zaproponowany przez Senat mechanizm wspierania energetyki rozproszonej. Chodzi o propozycję izby wyższej gwarantującą najmniejszym producentom energii wsparcie w postaci możliwości sprzedaży do sieci nadwyżki prądu z mikroinstalacji po cenie równej 210 proc. ceny z poprzedniego roku. Ten zapis w najbliższy piątek będzie poddany pod głosowanie Sejmu i może się stać częścią ustawy o OZE.

Nadmierne wsparcie

– Zapis dotyczący wsparcia dla prosumentów w obecnym kształcie realizuje ideę, która powinna przyświecać rozwojowi energetyki rozproszonej. Chodzi o zachęcanie do produkowania energii na własne potrzeby – uzasadnia Woszczyk.

Jego zdaniem wsparcie proponowane w pierwotnej wersji poprawki, któremu PKEE ostro się sprzeciwił, sprawiłoby, że bardziej opłacalne stałoby się kupowanie tańszego prądu z sieci, który dziś łącznie z przesyłem kosztuje 600 zł za 1 MWh, zasilanie nim mikroinstalacji generujących energię, a następnie jej odsprzedawanie za 750 zł/MWh (początkowa wysokość taryfy gwarantowanej dla instalacji fotowoltaicznej o mocy do 3 kW, o której była mowa w poprawce przegłosowanej przez Sejm – red.).

– W pierwszej wersji poprawka nie eliminowała problemu strat sieciowych i konieczności rozbudowy infrastruktury – dodaje Woszczyk. Przestrzegając przed nadmiernym wsparciem OZE, podaje przykład Niemiec, gdzie taka polityka wygenerowała problemy gigantów energetycznych.

Większe inwestycje

Rozwój rozproszonych źródeł odnawialnych – jak wyjaśnia szef PGE – wcale nie oznacza bowiem, że można byłoby zrezygnować z bloków węglowych czy gazowych. – Myśląc odpowiedzialnie i całościowo o systemie elektroenergetycznym, jasne jest, że musimy utrzymywać w nim odpowiednią ilość mocy, która będzie do dyspozycji, kiedy wiatr nie będzie wiał, a słońce świeciło. Panel fotowoltaiczny pracuje pełną parą tylko przez 900–1000 godzin z ponad 8,7 tys. godzin, które mamy w roku – wyjaśnia szef PKEE.

Tę moc rezerwową duże koncerny musiałyby zabezpieczyć w technologiach dziś powszechnie dostępnych. Dla koncernów z tego sektora oznaczałoby to dodatkowe inwestycje i znacznie większe koszty niż same dopłaty bezpośrednie.

Jednocześnie Woszczyk podkreśla, że PKEE i PGE nie są przeciwne rozwojowi energetyki rozproszonej i OZE. – Dziś każdy z dużych koncernów takie moce buduje. Wszyscy też interesują się budowaniem biznesu opartego na rozwoju rynku prosumentów. Nie inaczej jest w przypadku PGE – mówi prezes największej spółki z sektora.

Uważa jednak, że gospodarki nie stać na to, by w sposób ekonomicznie nieuzasadniony nadmiernie wspierać pewien segment nowych technologii. – Trzeba zmieniać energetykę w sposób zrównoważony i stopniowy, żeby nie narażać odbiorców na niepotrzebne koszty – postuluje Woszczyk.

Wywiad z Markiem Woszczykiem we wtorkowym wydaniu gazety Rzeczpospolita

[email protected]

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc