Działania ratujące Kompanię Węglową (KW), największego w UE producenta węgla kamiennego, z uwagą śledzi cała branża, ale też inwestorzy. Już chyba nikt nie ma złudzeń, że krajowym rynkiem węgla rządzą wyłącznie prawa rynkowe. Wymuszone przez górnicze związki zawodowe utrzymanie wydobycia w nierentownych kopalniach, restrukturyzacja niektórych kompanijnych aktywów z publicznych pieniędzy, a także agresywna polityka cenowa KW – to wszystko ma wpływ na cały sektor. Najmocniej skutki tych działań odczuje Lubelski Węgiel Bogdanka, a w mniejszym stopniu – Jastrzębska Spółka Węglowa.
Kuriozalna wojna cenowa
Walcząca o przetrwanie KW ten rok rozpoczęła mocnym akcentem. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy sprzedała 2,5 mln ton węgla spośród 5,5 mln ton, które jeszcze na początku stycznia zalegały na zwałach. Udało się to dzięki znaczącej obniżce cen. Władze Bogdanki alarmują, że Kompania proponuje klientom ceny poniżej kosztów wydobycia. – To przecież ma wpływ na cały rynek, który przestaje normalnie funkcjonować. Uderza zwłaszcza w prywatne kopalnie, które nie mogą liczyć na państwowe dotacje – podkreśla Zbigniew Stopa, prezes Bogdanki.
Zwraca też uwagę, że dotacje z budżetu państwa, zgodnie z unijnymi wymogami, mogą zostać wykorzystane jedynie na likwidację kopalń, a nie na udostępnianie nowych złóż czy wsparcie wydobycia. – Obawiam się, że w praktyce może być inaczej – kwituje Stopa.
Zarząd KW przekonuje jednak, że spółka sprzedaje węgiel po cenie rynkowej i nie dopuszcza się nieuczciwej konkurencji. Obniżka cen wynika natomiast z przeszacowania zwałów. „Wszystkie transakcje, które zawarliśmy z naszymi kontrahentami, są rynkowe" – czytamy w oświadczeniu spółki. Jej władze przekonują, że dalsze utrzymywanie zapasów węgla na obecnym poziomie w przypadku braku płynności byłoby niedopuszczalne i postawiłoby KW przed groźbą upadłości.
Analitycy zgodnie jednak przyznają, że sprzedaż przez Kompanię węgla po bardzo niskich cenach psuje rynek. – Najbardziej odczuje to Bogdanka, która już teraz ma kłopoty ze znalezieniem odbiorców i nie wykorzystuje w pełni swoich mocy produkcyjnych – komentuje Piotr Nawrocki, analityk DI Investors. – To kuriozalne, że spółka, która jest najbardziej efektywna w kraju i ma najniższe koszty wydobycia, nie może uplasować swojego węgla na rynku – dodaje.