Menedżerowie Metinvestu powiadomili na konferencji prasowej o otwarciu biura handlowego w Katowicach. Koncern jest zarejestrowany w Szwajcarii, ale główne aktywa produkcyjne ma na Ukrainie – ponadto we Włoszech, Wielkiej Brytanii i Bułgarii. Polska branża obawia się, że Metinvest będzie próbować zwiększać pozycję na naszym rynku – a import stali zza wschodniej granicy jest coraz większym problemem. Jak szacuje Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa, w 2014 r. zużycie jawne stali w Polsce (produkcja plus import minus eksport) wyniosło 12,2 mln ton. Import, rozumiany również jako dostawy z krajów UE, wyniósł 9 mln ton, z czego 2,4 mln ton pochodziło zza wschodniej granicy (Ukraina, Rosja, Białoruś), a tamtejsi producenci nie ponoszą kosztów unijnej polityki klimatycznej. Dewaluacja rubla i hrywny spowodowała zaś, że sprzedaż stali za granicę jest ponadprzeciętnie opłacalna.
Metinvest zapewnia, że nie ma mocarstwowych planów wobec Polski.
- Do Unii Europejskiej trafia około 40 proc. naszej sprzedaży, czyli 4,4 mln ton. Z tego najwięcej, bo 1,76 mln ton, na rynek włoski, natomiast 0,5 mln ton na rynek polski – podsumował Dmitry Nikolaenko, dyrektor ds. sprzedaży Metinvestu. – Rynek europejski staje się coraz bardziej konkurencyjny, producenci z Rosji czy Chin będą starali się zwiększać sprzedaż. Będziemy musieli włożyć więcej wysiłku w utrzymanie pozycji rynkowej. Otwieranie przez nas nowych przedstawicielstw ma służyć właśnie temu – dodał.
Vladimir Zadolinnyi, szef Metinvest Polska potwierdził, że celem otwarcia biura w Katowicach jest lepszy kontakt z kontrahentami i koncern będzie chciał utrzymać 5-proc. udział w rynku. Dodał, że nie ma w planach otwierania kolejnych przedstawicielstw ani inwestycji w składy magazynowe. – Jesteśmy obecni w Polsce 10 lat. Duża część naszych klientów to dystrybutorzy, nie zamierzamy z nimi konkurować – podkreślił.