Przypomnijmy, dziś poznański koncern energetyczny poinformował o chęci zakupu 64,5 proc. akcji lubelskiej spółki proponując dotychczasowym akcjonariuszom cenę 67,39 zł za walor. Jeśli wezwanie się uda Enea wraz ze swoją spółką Enea Wytwarzanie uzyska kontrolę nad 66 proc. kapitału Bogdanki.
Zdaniem Bartłomieja Kubickiego z Societe Generale, Enea zbyt dużo chce zapłacić za aktywa Bogdanki. Bo jak zauważa zaoferowana w wezwaniu cena jest prawie równa wartości księgowej lubelskiej kopalni. - W sytuacji nadpodaży węgla na rynku oraz niskich cen paliwa jest to negatywne biznesowo posunięcie. Bo Enea w przeciwieństwie do PGE, które zrobiło odpis na aktywach węgla brunatnego, zamienia koszty zmienne na koszty stałe – argumentuje Kubicki. Jego zdaniem ten ruch poznańskiej spółki może jednak także wymiar polityczny. - Lepiej kupić Bogdankę niż angażować się w Katowicki Holding Węglowy – twierdzi analityk SG.
Nie wierzy, by Enea zamierzała angażować się w KHW. Zwraca bowiem uwagę na bilans spółki, która w przypadku osiągnięcia progu 66 proc. w Bogdance i zrobienia wezwania na wszystkie akcje spółki zadłuży się jeszcze bardziej. – Jej dług netto do EBITDA przekroczy wtedy wskaźnik 2,5 raza, dlatego nie będzie jej stać na dodatkowe inwestycje – ocenia Kubickie.
Analityk SG zakładał, że Enea do 2020 wyda 14 mld zł, a nie jak wskazywała spółka w strategii 20 mld zł. – Nie liczyłem nakładów opcjonalnych na zakup farm wiatrowych i aktywów ciepłowniczych – wyjaśnia Kubicki.
- Z punktu widzenia Enei kupowanie aktywów węglowych w dołku cyklu jest dobrym posunięciem – mówi inny analityk prosząc o zachowanie anonimowości. Według niego jednak zmiana strategii, w której spółka wyraźnie mówi o potrzebie posiadania kopalni w ramach grupy, może być niebezpieczny w sytuacji braku powodzenia wezwania. – Wtedy zarząd poznańskiej spółki nie będzie miał w ręku argumentu do bronienia się przed innymi „okazjami" na tym rynku czy propozycjami MSP – argumentuje.