Uruchomione niedawno notowania kontraktów futures na energię elektryczną na Towarowej Giełdzie Energii nie cieszą się na razie taką popularnością, jak początkowo oczekiwano. Zdaniem zarządu zbudowanie płynności to kwestia kilkunastu miesięcy potrzebnych na edukację rynku oraz wprowadzenie przez uczestników nowych narzędzi polityki zarządzania ryzykiem.
Dotychczasowe małe zainteresowanie zawieraniem transakcji kontraktami futures to m.in. efekt przyzwyczajenia uczestników rynku do zdecydowanie dłużej prowadzonego obrotu kontraktami forward na terminowym rynku towarowym. Kolejny powód to konieczność zapoznania się inwestorów z mechanizmami rządzącymi rynkiem finansowym, gdzie istotą jest zarządzanie ryzykiem. – Z tego powodu intensyfikujemy działania, które doprowadzą do wzrostu obrotów. To, jak wcześniej mówiliśmy, wymaga jednak czasu – mówi Ireneusz Łazor, prezes TGE. Jego zdaniem satysfakcjonująca płynność powinna pojawić się za kilkanaście miesięcy. Zarząd prowadzi już rozmowy z potencjalnymi animatorami. Pierwszy powinien rozpocząć działalność na przełomie I i II kwartału 2016 r.
Notowania kontraktów futures na prąd, a konkretnie na indeks TGe24, który odzwierciedla ceny na Rynku Dnia Następnego, rozpoczęły się 4 listopada. Na TGE zadebiutowały po cztery serie futures miesięcznych i kwartalnych oraz dwie rocznych. Ich rozliczenie następuje w formie pieniężnej. Minimalną jednostką transakcyjną jest 1 MWh.
Nowy harmonogram
Niezależnie od sytuacji na rynku energii elektrycznej TGE prowadzi konsultacje z rynkiem na temat standardu nowych kontraktów futures na gaz ziemny. – Rozważany przez nas scenariusz zakłada debiut kolejnych instrumentów, czyli kontraktów futures na gaz ziemny za dwa lata, w drugiej połowie 2017 r. – mówi Łazor. Zgodnie z pierwotnymi założeniami miały się pojawić na TGE pod koniec przyszłego roku.
Jedna z opcji rozwoju tego rynku zakłada, aby kontrakty futures na gaz ziemny były rozliczane inaczej niż na energię elektryczną. Dziś w przypadku futures na prąd realizowane jest to wyłącznie w sposób pieniężny. Rozliczenie poprzez fizyczne dostawy energii elektrycznej ma za to miejsce w kontraktach typu forward. – Oba instrumenty zresztą między sobą konkurują, co jest jednym z powodów tego, że dziś na rynku energii wygrywają forwardy – informuje prezes TGE.