Przedstawiciele spółki deklarują jednak, że po dokonaniu restrukturyzacji spółka będzie kontynuować działalność operacyjną. Na razie nie wiadomo, czy produkcja węgla zostanie ograniczona. Pytany o to rzecznik OKD Ivo Celechovský stwierdził, iż zależeć to będzie od decyzji sądu okręgowego.
Śląskie kopalnie już zacierają ręce. Zdaniem Zygmunta Łukaszczyka, prezesa KHW, zła sytuacja czeskich spółek górniczych oznacza dla nas otwarcie się rynku o pojemności około 4 mln ton rocznie. W tym roku KHW wyeksportuje do południowych sąsiadów około 650 tys. ton węgla. Negocjacje na kolejny rok już trwają. – Mamy nadzieję na zwiększenie eksportu na południe. Sprzedajemy też do Niemiec i Irlandii. W sumie eksportujemy ok. 1,3 mln ton rocznie, czyli 12–15 proc. naszej rocznej produkcji – wskazuje Łukaszczyk. Ale potencjał jest większy. Bo z 300 mln ton węgla kamiennego, jakie rocznie zużywa UE, aż dwie trzecie pochodzi z importu.
Analitycy są sceptyczni. Jak zauważa Marcin Gątarz z Pekao IB, wniosek o bankructwo OKD nie oznacza zamknięcia czterech należących do spółki kopalń. Co więcej, w 2015 r. spółka matka sprzedała 3,7 mln ton węgla energetycznego, czyli mniej niż połowa produkcji Bogdanki. – Dlatego dla naszych kopalń wydobywających węgiel energetyczny należących do PGG czy KHW sytuacja na czeskim rynku węgla będzie miała marginalne znaczenie. Trochę większy wpływ może być widoczny dla producenta węgla koksującego, czyli JSW – argumentuje analityk.
Jest daleki od przeceniania roli zwiększających się możliwości eksportowych naszych zakładów. Bo wydobywają one czarne paliwo po niekonkurencyjnych kosztach w stosunku do cen na światowych rynkach. Słabnie też popyt. Zapotrzebowanie ograniczają m.in. Chiny.
– Dla naszych spółek kluczowa jest sytuacja na rynku lokalnym. A tu istotne będą decyzje polityczne i te wynikające z relacji między sektorem górniczym a spółkami energetycznymi, które staną się współwłaścicielem kopalń – wskazuje Gątarz.