Z wypowiedzi wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego wynika, że trzy podmioty muszą wyłożyć na ratowanie Katowickiego Holdingu Węglowego 700 mln zł. Najmniej środków ma zapewnić Węglokoks (150 mln zł), a najwięcej – prawdopodobnie Enea (ok. 350 mln zł). Wielkość zaangażowania energetycznej spółki nie została wskazana, ale wiceszef resortu zapowiedział udział trzeciego podmiotu (jego nazwy nie ujawnił) na poziomie 200 mln zł.
Finansowy czy giełdowy?
Ostateczny kształt Polskiego Holdingu Węglowego, który powstanie na bazie KHW, poznamy za tydzień lub półtora.
Analitycy mają jednak swoje typy, także wśród spółek giełdowych. – Po wykluczeniu innych niż Enea spółek energetycznych angażujących się w PHW niewiele już zostało firm, które mogłyby wziąć udział w tym przedsięwzięciu – zauważa Robert Maj z Haitong Banku. Wśród tych, którym najbliżej byłoby do takiego zaangażowania, widzi Grupę Azoty. Ale jako alternatywę dla niej wskazuje możliwość wejścia do projektu takich inwestorów jak Agencja Rozwoju Przemysłu czy TF Silesia.
Z naszych informacji wynika jednak, że ARP nie rozważa takiego projektu. Pytane o to TF Silesia (ma udziały w PGG) nie odpowiedziało na nasze pytania do zamknięcia tego wydania. Resort też nie chciał sprecyzować, czy bierze pod uwagę inwestora finansowego czy kontrolowaną przez Skarb spółkę, np. giełdowe Azoty.
Wzrosną potrzeby
Udziału chemicznej grupy w projekcie PHW nie wyklucza także Wojciech Kozłowski z Ipopema Securities. – To spółka o dużym potencjale inwestycyjnym i jednocześnie mocnym bilansie. Co więcej, Skarb Państwa dąży do integrowania konsumentów węgla z ich producentami, a zmiany w strategii chemicznej grupy wskazują na rosnące zapotrzebowanie na czarne paliwo w przyszłości – wskazuje analityk.