PKN Orlen podpisał z resortem energii list intencyjny w sprawie rozpoczęcia procesu przejęcia kontroli kapitałowej przez płocki koncern nad Grupą Lotos. Obie strony zobowiązały się do podjęcia dalszych rozmów, których celem będzie przeprowadzenie transakcji, w wyniku której PKN Orlen nabędzie minimum 53 proc. udziałów w gdańskiej firmie. Dziś taki pakiet należy do Skarbu Państwa reprezentowanego przez ministra energii.
Nadrobić zaległości
Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen, przypomina, że procesy konsolidacyjne na rynku rafineryjnym i petrochemicznym trwają od wielu lat i żeby być konkurencyjnym, firma musi nadrobić zaległości i być gotowa na nowe stojące przed branżą wyzwania. – Skonsolidowany koncern może lepiej konkurować na otwartym rynku europejskim. Model przygotowywanej transakcji, harmonogram oraz szczegółowe zasady jej realizacji wymagają przeprowadzenia szczegółowych analiz i będą obecnie wypracowywane – dodał Obajtek.
Co do zasady celem transakcji jest stworzenie silnego, zintegrowanego koncernu zdolnego do lepszego konkurowania na międzynarodowym rynku, odpornego na wahania rynkowe, m.in. poprzez wykorzystanie synergii operacyjnych i kosztowych pomiędzy Orlenem i Lotosem. Według Obajtka, przejęcie może potrwać około roku, m.in. ze względu na konieczność uzyskania niezbędnych zgód.
Konieczne zgody
Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że możliwym scenariuszem przy przejęciu jest warunkowe nabycie od Skarbu Państwa przez Orlen prawie 34 proc. akcji Lotosu, a dopiero potem ogłoszenie wezwania na pozostałe walory. Celem jest przejęcie kontroli nad pakietem 66 proc. akcji. Na to musi być jednak zgoda określonych instytucji.
Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK, informuje, że wniosek o koncentrację jeszcze nie wpłynął do tej instytucji. – Najprawdopodobniej sprawa połączenia spółek o tak dużych obrotach trafi do Komisji Europejskiej. Gdyby okazało się, że to KE jest organem uprawnionym do zbadania tej transakcji, polski urząd antymonopolowy może w trakcie postępowania wystąpić z wnioskiem o przejęcie sprawy – twierdzi Cieloch.