Licząc w naszej walucie, sytuacja dla KGHM jest wyśmienita. Miedź od końcówki marca podrożała o 17 proc., do 26,2 tys. zł. Ostatni raz metal był wyceniany na tyle jesienią 2012 r. To bardzo dobre otwarcie II kw. – pytanie, czy sytuacja ma szansę się utrzymać.
– Stronę popytową na rynku miedzi nieustannie wspierają obawy dotyczące możliwości ograniczenia jej podaży w Chile. Przedstawiciele związków zawodowych w największej kopalni miedzi na świecie, chilijskiej Escondidzie (odpowiada za 5 proc. światowej podaży – red.), pod koniec minionego tygodnia złożyli nową propozycję płac i bonusów. Operator kopalni, spółka BHP Billiton, ma ustawowe 10 dni na ustosunkowanie się do tej propozycji. Jeśli jej nie zaakceptuje, co wydaje się możliwe, to związkowcy mogą odpowiedzieć groźbą strajku – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ. – Zrealizowanie się scenariusza protestu górników prawdopodobnie miałoby wyraźne pozytywne przełożenie na ceny miedzi, zwłaszcza że inwestorzy mają jeszcze w pamięci 44-dniowy strajk w kopalni Escondida w poprzednim roku, który znacząco ograniczył globalną podaż miedzi – dodaje. Jak donoszą lokalne media, związkowcy poza 5-proc. wzrostem płac domagają się najwyższego w historii chilijskiej branży bonusu na start.
Sierakowska zaznacza, że dodatkowym wsparciem dla notowań miedzi jest sytuacja na rynku dolara, który w ostatnich dniach tracił na wartości w reakcji na wcześniejsze zwyżki.
– Pozytywnym akcentem sprzyjającym popytowi były też niezłe dane makro z globalnej gospodarki, w tym ze Stanów Zjednoczonych. Prognozy tempa wzrostu gospodarczego na świecie wpływają na oczekiwania dotyczące popytu na miedź – mówi Sierakowska.