Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen (drugi z lewej), uważa, że nowe inwestycje pozwolą koncernowi zintegrować segment rafineryjny i petrochemiczny i istotnie zdywersyfikować przychody.
PKN Orlen podjął decyzję o rozpoczęciu realizacji największego w swojej historii projektu dotyczącego rozwoju segmentu petrochemicznego. Do 2023 r. chce na ten cel przeznaczyć około 8,3 mld zł. Prezes Daniel Obajtek mówi, że rozwój Petrochemii to decyzja strategiczna zarówno dla firmy, jak i polskiej gospodarki. – Obecnie w Polsce importujemy petrochemikalia za około 2 mld zł. Po wybudowaniu nowych instalacji z importera staniemy się eksporterem – uważa Obajtek.
Jego zdaniem będziemy eksportować petrochemikalia za około 1 mld zł rocznie. Co jeszcze ważniejsze, będą to wyroby wysokomarżowe. Po zakończeniu zaplanowanych inwestycji produkcja petrochemikaliów wzrośnie w grupie o 30 proc. To z kolei powinno zaowocować 1,5 mld zł dodatkowego rocznego zysku EBITDA. Tym samym inwestycja powinna się wrócić w pięć, sześć lat.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
W Polsce ponad połowę tego gazu cieplarnianego wytwarza energetyka. Jednocześnie jest to sektor, który ma największe możliwości redukcji emisji metanu. Dużą rolę do odegrania mają tu również spółki giełdowe, choć nie wszystkie chcą o tym mówić.
Shell oświadczył w czwartek, że nie ma zamiaru składać oferty na będącego w opałach brytyjskiego konkurenta BP po tym, jak „Wall Street Journal” doniósł o rozmowach o przejęciu między dwoma gigantami naftowymi.
Orlen ma wdrożone mechanizmy pozwalające na elastyczne reagowanie na zmieniające się warunki rynkowe. Również Unimot dostosowuje politykę handlową do zmieniających się trendów. Jedynie MOL nic nie komunikuje w tej sprawie.
Nie może być inaczej, gdyż sam Katar zapewnia około 20 proc. globalnych dostaw LNG, a ich zastąpienie innymi nie jest dziś możliwe. Jak zapewniają analitycy i Orlen, nasz kraj – dzięki dywersyfikacji – znajduje się jednak w dość dobrej sytuacji.
Od wtorku, 24 czerwca, przewidywane są dwucyfrowe podwyżki cen paliw w rafineriach. Ale na niektórych stacjach jeszcze można zatankować płacąc poniżej 6 zł za litr. Trzeba się jednak pospieszyć.
Jak można się było spodziewać po zbombardowaniu irańskich instalacji jądrowych przez Amerykanów ceny ropy wzrosły. Ale rynek wyraźnie czeka na reakcję Teheranu.