Tamar Resources wystosował w tym tygodniu list do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym alarmuje, że jego zamiary wznowienia produkcji w kopalni Krupiński są skutecznie blokowane przez Ministerstwo Energii i Jastrzębską Spółkę Węglową.
Prosi też o możliwość spotkania w celu prezentacji planowanej inwestycji. „Parkiet" dotarł do treści listu.
Kłody pod nogi
Wśród najpoważniejszych przeszkód, o jakich Tamar wspomina premierowi, jest pozyskanie przez JSW koncesji na rozpoznanie złoża węgla koksowego Warszowice–Suszec, tuż obok likwidowanej kopalni. Jak podaje brytyjski inwestor, jastrzębska spółka podjęła działania zmierzające do złożenia wniosku w ciągu trzech dni od pojawienia się w mediach informacji, że Tamar chce przejąć Krupińskiego. Twierdzi też, że wniosek ten JSW złożyła do Ministerstwa Środowiska w trakcie weekendu, co sugeruje nieformalną drogę przekazywania korespondencji. Tym sugestiom zaprzecza jednak JSW. Przekonuje, że wszystkie pisma do resortu w tej sprawie wysyłane były kurierem lub Pocztą Polską przez kancelarię spółki. – Wniosek wysłaliśmy 8 września 2017 r., a uzupełnienie wniosku 2 października – wyjaśnia Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.
Zagospodarowanie złoża Warszowice–Suszec przez JSW uniemożliwiłoby inwestycję Tamarowi, który chciał dostać się do tego samego rejonu z obszaru Krupińskiego. JSW natomiast chce to zrobić od strony własnej kopalni Pniówek. Zdaniem Brytyjczyków byłoby to działanie niebezpieczne i nieekonomiczne, a zapowiedzi JSW mają jedynie na celu zablokowanie reaktywacji Krupińskiego. Tamar nie zamierza też prowadzić negocjacji z JSW bez wcześniejszego porozumienia z Ministerstwem Energii w sprawie zakupu kopalni. „Tamar nie zareagował zatem na nieformalne i nieco niekonwencjonalne próby zainicjowania rozmów przez prezesa JSW Daniela Ozona" – napisał w liście do premiera George Rogers, dyrektor zarządzający Tamar Resources. Nie wyjaśnił, jakie metody zastosował Ozon.
Dwa projekty
Brytyjczycy są gotowi zainwestować w Polsce ponad 600 mln zł. Jak dotąd jednak państwowa Spółka Restrukturyzacji Kopalń, która zajmuje się likwidacją Krupińskiego, nie dostała zielonego światła od ministra energii na podjęcie negocjacji z inwestorem. Tamar ma natomiast wsparcie górniczej Solidarności.