Prezes KGHM Marcin Chludziński: większy popyt niż podaż będzie podnosić cenę

Marcin Chludziński, prezes KGHM, który był w poniedziałek gościem Andrzeja Steca w Parkiet TV, jest spokojny o rynek miedzi i notowania metalu w długim terminie.

Publikacja: 25.03.2019 15:36

Marcin Chludziński, prezes KGHM

Marcin Chludziński, prezes KGHM

Foto: parkiet.com

Na światowych giełdach zaczerwieniło się w ostatnich dniach, inwestorzy najwyraźniej obawiają się przynajmniej spowolnienia globalnej gospodarki. Czy w KGHM dostrzegacie również takie ryzyko?

Marcin Chludziński: Mamy czasy pełne turbulencji, wahania obserwujemy praktycznie każdego dnia już od mniej więcej roku. Jeśli chodzi o notowania miedzi, w ubiegłym rok mocno się one wahały, w pewnym momencie kurs spadł z ponad 7 tys. do poniżej 6 tys. USD za tonę. Jednak jeśli chodzi o popyt na miedź, widzimy cały czas stabilny popyt. Sprzyja nam to, że miedź nie ma zamienników. Kto chce być obecny w przemyśle elektroenergetycznym, transportowym, budowlanym – musi kupować miedź. Na poziomie zawieranych i realizowanych przez nas kontraktów absolutnie nie widzimy symptomów, by popyt na metal miał spadać.

Jak dla grupy rozpoczął się rok, jeśli chodzi o produkcję miedzi?

Zacznijmy od tego, że w 2018 r. osiągnęliśmy bardzo dobre, wyższe od zakładanych wyniki produkcyjne i finansowe. To istotne, mając na uwadze, że to był trudny rok ze względu na wpływ awarii, do jakiej doszło w jednej z hut jeszcze w 2017 r., oraz przestój remontowy. W kontekście wyzwań rok wypadł bardzo dobrze. W styczniu i lutym obserwujemy dalszy wzrost produkcji metali rok do roku, a większa produkcja to większa sprzedaż. Widzimy dobrą tendencję, jeśli chodzi o kopalnię Sierra Gorda w Chile.

Rosną produkcja i sprzedaż – ale i koszty?

Dla biznesu KGHM kluczowe są trzy parametry. To cena miedzi, skala produkcji i koszt produkcji. Na notowania miedzi nie mamy wpływu, rządzi nią makroekonomia i geopolityka, w ostatnim czasie napięcia wynikające z wojny handlowej Stanów Zjednoczonych i Chin. W tym roku kurs miedzi (mamy za sobą wzrost z 5,7 tys. do 6,4 tys. USD za tonę – red.) jest mniej więcej zgodny z założeniami na ten rok.

W 2018 r. koszt produkcji miedzi C1 urósł rok do roku, ale to efekt wzrostu kosztów pracy – w naszej grupie i u wykonawców usług dla nas, wzrostu kosztów niektórych mediów. W koszcie C1 uwzględniany jest także podatek od wydobycia kopalin.

W tym roku planujemy wyższa produkcję, co przełoży się na wzrost podatku. Jako zarząd, który rozpoczął pracę w lipcu zeszłego roku, strategicznie skupiamy się na zapobieganiu eskalacji kosztów. Poprawa efektywności, zwiększanie produkcji – to parametry, na które mamy wpływ. Prowadzimy sporo inicjatyw, dzięki którym mamy nadzieję, że założone na ten rok koszty (w polskich kopalniach 20 tys. z na tonę wobec 17,5 tys. zł w 2018 r. – red.) będą ostatecznie niższe. Wprowadzamy m.in. nową politykę zakupów, logistyki, w dłuższym terminie optymalizujemy źródła energii.

Analitycy i ekonomiści od wielu lat mówią, że czekamy na inflację na świecie, co mogłoby się przełożyć na hossę na rynkach surowców. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Oczywiście, można patrzeć na historię i wyciągać wnioski, w 2o11 r. notowania miedzi sięgały 10 tys. USD. Ja jednak patrzę długoterminowo, bo nasz biznes właśnie taki jest. Inwestycje są bardzo kapitałochłonne i zwracają się po dziesięciu, kilkunastu, czasem i dwudziestu latach.

W perspektywie dekady popyt na miedź będzie rósł, ośrodki analityczne – w tym CRU – prognozują wzrost zapotrzebowania na metal o jakieś 30 proc. Nowych projektów górniczych nie będzie przybywać w takim tempie. Przeciwnie, spodziewana jest przewaga popytu nad podażą, co będzie oznaczać wzrost cen. Zwłaszcza że w działających kopalniach coraz trudniej dotrzeć do metalu i koszty rosną. Trzeba przerobić coraz więcej rudy, bo zawartość metali jest coraz niższa. To dotyka nie tylko nas, ale i cały świat – i każdy skupia się na efektywności.

Niedawno odwróciliście część odpisu na utratę wartości zagranicznych aktywów. Czy możliwe są kolejne takie ruchy?

Inwestycje zagraniczne KGHM to trudny temat, ale to 20 proc. produkcji grupy. Trudny, bo oczekiwany był szybszy efekt finansowy przy niższych nakładach. Efekty przychodzą później, ale są – jak wzrost produkcji. To zasługa w dużej mierze działań podjętych w 2018 r. – wzmożonego nadzoru, optymalizacji produkcji. Jeśli chodzi o kopalnię Sierra Gorda, mamy stały monitoring w Polsce nad tym, co tam się dzieje, wysłaliśmy tam ekipę polskich inżynierów. Pomogła też optymalizacja remontów. Kluczem jest utrzymanie zwiększonego poziomu produkcji, ale do tego muszą dojść czynniki makroekonomiczne, notowania metali. Wtedy będziemy mogli decydować, czy kondycja projektu pozwala dokonywać operacji wynikających ze standardów rachunkowości.

W portfelu macie ciekawe kanadyjskie złoże Victoria. Była mowa o tym, że jest tak zasobne w metale szlachetne, że koszty produkcji miedzi byłyby... ujemne (przy określaniu kosztów produkcji miedzi realne koszty pomniejsza się o wartość metali szlachetnych – red.). Podobno rozważacie pozyskanie współinwestora. Kiedy decyzje?

Przypomnę, że także w przypadku złoża Sierra Gorda spodziewano się innych warunków geologicznych, niż się okazało już w trakcie eksploatacji, a także zupełnie innych nakładów inwestycyjnych.

Dziś staramy się skupiać na jak największej efektywności w Polsce, wyciśnięciu jak największej wartości z tego, co mamy w kraju.

Za granicą staramy się optymalizować produkcję, żeby uzyskiwać lepsze parametry. Uczymy się, co warto robić. Victoria to temat historyczny, zastany. Weryfikujemy poprawność jego założeń biznesowych, analiz geologicznych, ale w najbliższym czasie nie zamierzamy przechodzić do fazy inwestycyjnej. W zależności od tego, jak przebiegną analizy, będziemy ewentualnie mogli wrócić do tematu. To jeszcze nie ten moment.

Czy jest szansa, że KGHM wypłaci w tym roku dywidendę?

To nie jest moment na takie deklaracje. Zawsze powtarzam, ze musimy szukać równowagi między potrzebami spółki a interesami inwestorów. W pełni rozumiemy, że akcjonariusze kupują akcje, by uzyskiwać zwrot, ale konieczne jest wspomniane wyważenie, które w różnych momentach różnie wygląda. Wyjdziemy do rynku z informacją o dywidendzie jak najszybciej.

Wspomniał pan o podatku od wydobycia kopalin, który wpływa na koszty. Czy jest wreszcie szansa przynajmniej na jego ograniczenie?

Poselski projekt nowelizacji ustawy pojawił się w Sejmie, czekamy na efekty. Dla mnie jako prezesa dużej firmy każda inicjatywa powodująca zmniejszenie obciążeń podatkowych to dobra informacja. Podatek zwiększa koszty, ale i zwiększa zapotrzebowanie na dług, by finansować inwestycje kapitałowe i odtworzeniowe. Niższy podatek to większe możliwości inwestowania.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc