Znaczący przyrost zapasów ropy za oceanem, który w środę zaskoczył rynek, spowodował spore tąpnięcie na notowaniach. Po czwartkowym odreagowaniu w piątek jesteśmy świadkami dalszych zwyżek cen czarnego złota. Kontrakty na baryłkę West Texas Intermediate na giełdzie paliw NYMEX są wyceniane po 53,40 dol. Z kolei notowane na londyńskiej giełdzie paliw ICE Futures Europe kontrakty na Brent kosztują 62,50 dol. za baryłkę.

Notowania surowca wspierają doniesienie zza oceanu – a konkretnie pogłoski – że amerykańska administracja może odłożyć w czasie nałożenie ceł na towary z Meksyku. Zmniejszenie napięć gospodarczych pomiędzy USA a innymi krajami stanowi w ostatnim czasie przyczynę do wzrostu cen ropy, ponieważ ogranicza ryzyko zmniejszenia popytu na surowiec w wyniku handlowych przepychanek.

Tymczasem w środę amerykański Departament Energii podał dane o stanie zapasów w USA – te zwiększyły się w ubiegłym tygodniu aż o 6,8 mln baryłek, do ponad 483 mln baryłek. To o ok. 6 proc. wyższy poziom od pięcioletniej średniej dla tego okresu roku. Dodatkowo USA stały się największym producentem ropy na świecie, gdyż dzienna produkcja osiągnęła tam 12,4 mln baryłek.

W tej sytuacji rynek wyczekuje reakcji krajów zrzeszonych w OPEC oraz innych znaczących producentów ropy współpracujących z kartelem. Ich przedstawiciele mają się wkrótce spotkać, by omówić sytuację na rynkach paliw oraz rozważyć działania mające odpowiedzieć na rosnącą podaż z USA. ¶