W wydobyciu Lotos ma dużo do zrobienia

Opóźnia się zagospodarowanie kluczowego złoża w Polsce. Nie widać efektów ekspansji na nowe rynki. Wydobycie rośnie jedynie w Norwegii.

Publikacja: 04.12.2019 05:11

W wydobyciu Lotos ma dużo do zrobienia

Foto: materiały prasowe

Jednym z głównych celów Lotosu jest rozwój działalności wydobywczej, opartej zarówno na już posiadanych koncesjach, jak i na całkiem nowych aktywach. Obowiązująca od trzech lat strategia zakłada m.in. ewentualne pozyskanie złóż w Wielkiej Brytanii, Holandii, Danii, na Morzu Czarnym, Morzu Kaspijskim, Adriatyku oraz na lądowych obszarach Europy Środkowo-Wschodniej. Dlaczego na żaden z rynków do dziś nie udało się wejść?

– Aktualnie budujemy naszą pozycję na Szelfie Norweskim w oparciu o pakiet posiadanych aktywów, pozyskanych w ramach akwizycji wraz z udziałami w hubach, czyli centrach logistyki produkcji, separowania i dystrybucji węglowodorów. Konsekwentnie zwiększamy udział wyniku segmentu wydobywczego do skonsolidowanych wyników Grupy Lotos, choć oczywiście kluczowe są tu również parametry makro (kurs USD, notowania ropy i gazu) – mówi Adam Kasprzyk, rzecznik koncernu. Dodaje, że dodatkową wartością inwestycji w wydobycie jest neutralizowanie wpływu niestabilnej ceny gazu na wyniki grupy. Pozwala na to własne wydobycie błękitnego paliwa realizowane na zbliżonym poziomie do jego zużycia w gdańskiej rafinerii.

Tylko 149 zł za rok czytania.

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Surowce i paliwa
Bumech z wysoką stratą. Spółka nadal walczy o przetrwanie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Surowce i paliwa
Bogdanka mówi o braku równych szans na rynku węgla
Surowce i paliwa
Prezes KGHM: Unia Europejska jest i będzie dla KGHM kluczowym rynkiem
Surowce i paliwa
JSW widzi zagrożenia finansowe, ale chce je minimalizować
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Surowce i paliwa
Nowa instalacja Orlenu na Litwie powstaje w bólach
Surowce i paliwa
KGHM o wydobyciu soli w okolicach Pucka zdecyduje w przyszłym roku