W efekcie na otwarciu piątkowej sesji akcjami spółki handlowano po 3,81 zł, tj. cenie o 2,1 proc. wyższej niż w czwartek. PGNiG przede wszystkim zaskoczyło zyskami wypracowanymi w biznesie obrotu i magazynowania gazu, czyli w tym obszarze, który wcześniej przynosił straty. Wpływ na poprawę wyniku miało kilka czynników. Przede wszystkim spadły notowania ropy, która w dużym stopniu decyduje o tym, ile faktycznie koncern płaci za gaz importowany z Rosji i Kataru. Duże zyski przyniosły transakcje na instrumentach zabezpieczających. Ponadto od 1 marca spółka stosuje nowe, korzystniejsze niż dotychczas rozliczenia za błękitne paliwo kupowane w ramach kontraktu jamalskiego.

Wyższe zyski w I kwartale przyniosły też: dystrybucja gazu i wytwarzanie energii. Pierwszy z tych biznesów od wielu kwartałów ma duży i pozytywny wpływ na wyniki grupy. Teraz dodatkowo wzrosły m.in. za sprawą większych ilości przesyłanego do odbiorców surowca i dodatniego salda przychodów i kosztów z tytułu tzw. bilansowania systemu. Nie pomagały za to stosunkowo wysokie średnie temperatury powietrza. To miało również negatywny wpływ na biznes wytwarzania energii cieplnej i elektrycznej. Co ciekawe, pomimo dość wyraźnego spadku sprzedaży energii, PGNiG w tym biznesie zarobiło więcej niż rok temu. Przyczyną były prawdopodobnie wyjątkowo niskie ceny surowców, w tym zwłaszcza węgla, który stanowi głównie paliwo w większości elektrociepłowni należących do koncernu.

Jedynym biznesem, który wcześniej dawał zdecydowaną większość zysków, a teraz zanotował mocny spadek było wydobycie ropy i gazu. Na jego poziom decydujący wpływ miały niskie ceny obu surowców i wysokie odpisy aktualizujące majątek trwały. TRF