Wskazała, że zakup taniego importowanego węgla z jednej strony może obniżyć koszty funkcjonowania wytwórców prądu, a z drugiej negatywnie wpływa na perspektywy zwrotu środków zainwestowanych wcześniej przez energetykę w krajowy sektor węglowy.

– Pod koniec 2019 r. węgiel importowany był tańszy o 20–40 proc. od polskiego. Wysoka cena węgla z polskich kopalń w połączeniu z powiązaniami kapitałowymi sektorów energetyki i górnictwa oraz zmianą kierunków światowej polityki energetycznej to ryzyko wzrostu cen energii elektrycznej, a w dalszej perspektywie pogorszenia konkurencyjności polskiej gospodarki – alarmuje Marian Banaś, prezes NIK.

Inspektorzy zauważyli też, że w latach 2017–2018 polski węgiel był tańszy od zagranicznego, ale okresowe braki dostępności krajowego surowca i pogorszenie się jego jakości skutkowały zakupami paliwa z zagranicy. Prezes NIK skierował do ministra aktywów państwowych Jacka Sasina wniosek o wykonanie analizy optymalnego modelu zaopatrzenia polskich producentów energii w węgiel kamienny, w tym udokumentowanie zasadności ekonomicznej zakupów opartych na powiązaniach kapitałowych energetyki z górnictwem.

W odpowiedzi Jacek Sasin wskazał, że wypracowanie modelu zaopatrzenia spółek w węgiel mogłoby zakłócić wolny rynek i naruszyć zasady uczciwej konkurencji. Prezes NIK nie zgodził się z tą opinią.

Obecnie każdy z czterech dużych koncernów energetycznych ma udziały w kopalniach – Enea kontroluje Bogdankę, Tauron spółkę Tauron Wydobycie, a PGE, Enea i Energa mają akcje Polskiej Grupy Górniczej. box