W poniedziałek rozmowy OPEC+ zostały oficjalnie zerwane na skutek braku zgody Zjednoczonych Emiratów Arabskich na warunki porozumienia. ZEA naciskają bowiem na to, aby limity wydobycia ropy naftowej dla tego kraju zostały podwyższone, gdyż już wcześniej zostały wyliczone w sposób niekorzystny. Z tym stwierdzeniem nie zgadza się Arabia Saudyjska, będąca największym producentem ropy naftowej w OPEC i nieoficjalnym liderem tej organizacji. W rezultacie mamy do czynienia z impasem, który budzi obawy o niekontrolowane zwiększanie produkcji ropy naftowej w krajach OPEC+. Dopóki ta kwestia się nie rozwiąże, będzie generowała presję na spadek cen ropy naftowej. Jednak pewnym pocieszeniem dla inwestorów jest sytuacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie potwierdzony został duży popyt na paliwa. Departament Energii podał, że po raz kolejny znacząco spadły zapasy paliw w USA (o prawie 7 mln baryłek), a dodatkowo znacząco spadły także zapasy benzyny w tym kraju (o około 6 mln baryłek). Ważne, aby rosnący popyt na ropę naftową umieścić w odpowiednim kontekście, czyli wziąć pod uwagę fakt, że tamtejsi producenci ropy naftowej dość powoli zwiększają wydobycie. To przekłada się na topniejące zapasy ropy w USA, co sprzyja stronie popytowej na tym rynku.