Rosnące nierównowagi makroekonomiczne, zbyt luźna polityka fiskalna czy przedwczesne zakończenie cyklu zacieśnienia monetarnego są jednymi z wielu argumentów dla inwestorów na światowych rynkach do testowania wiarygodności poszczególnych krajów. Brytyjski bank centralny został zmuszony do interwencji na rynku, aby ratować funta oraz silnie taniejące obligacje skarbowe. W ubiegłym tygodniu silna deprecjacja forinta zmusiła węgierski bank centralny (MNB) do awaryjnej podwyżki stopy jednodniowych zabezpieczonych pożyczek aż o 950 pkt baz., do 25 proc. Bank wprowadził także swapy walutowe oraz jednodniową stopę depozytową na poziomie 18 proc. Celem było, podobnie jak na Wyspach, ustabilizowanie rynków finansowych. A inwestorzy stają się coraz bardziej nerwowi. W ostatnich tygodniach zniżkują globalne indeksy giełdowe i rosną rentowności obligacji na rynkach bazowych. W poniedziałek na rynku widoczna była odwilż. Treasuries wrócił poniżej 4 proc., a niemieckie dziesięciolatki były kwotowane blisko 2,25 proc. Silnie zniżkowały rentowności brytyjskich giltów, które wczoraj były notowane poniżej 4 proc. Na Węgrzech kwotowania wzdłuż całej krzywej znajdują się powyżej 10 proc. Wyprzedaż nie ominęła krajowego rynku, a rentowność dziesięciolatek zmierza znów w stronę 8 proc. Notowania kontraktów FRA przebiły już ten poziom, co może sugerować dalsze podwyżki stóp procentowych w kraju w kolejnych miesiącach.