Opowiada ona o tym, jak Rosja zdołała zdobyć poparcie w Finlandii, Szwecji, Danii i Niemczech dla gazociągu Nord Stream. Mamy tam pokazane, jak Gazprom i Putin zaprzęgli sobie do pomocy śmietankę zachodnioeuropejskich socjaldemokratycznych liderów (z byłym niemieckim kanclerzem Gerhardem Schroederem i byłym fińskim premierem Paavoo Lipponenem na czele), ale również, jak przekupywali ekologów i samorządowców i wkradali się w łaski duńskiego dworu królewskiego. Ta historia jest pełna ciekawych smaczków. Oto bowiem okazuje się, że Putin ze Schroederem knuli intrygę związaną z Nord Stream w popularnej restauracji w... gejowskiej dzielnicy Berlina. Restauracja należała do syna Matthiasa Warninga, byłego funkcjonariusza Stasi (bezpieki NRD) będącego jednocześnie bliskim przyjacielem Putina jeszcze z lat 80. i prezesa spółki Nord Stream AG. Jest też tam historia o intrydze z przeniesieniem do Sankt Petersburga trumny ze zwłokami duńskiej księżniczki Dagmary będącej wdową po rosyjskim carze Aleksandrze III. W operację tę mocno zaangażował się mało znany, zdeklasowany przedstawiciel bocznej gałęzi carskiego rodu Romanowów, który stał się pośrednikiem pomiędzy duńskim dworem królewskim, środowiskami biznesowymi a ekipą Putina. Największe wrażenie zrobił na mnie jednak opis działalności szwedzkiego biznesmena Adolfa Lundina. Ten korporacyjny rekin specjalizował się w inwestowaniu w branżę surowcową krajów pogrążonych w wojnach domowych bądź rządzonych przez dyktatury. Został nawet oskarżony o udział w zbrodniach przeciwko ludzkości w Sudanie. Otrzymał jednak w 1998 r. od szwedzkiego króla tytuł Międzynarodowego Szweda Roku, którym uhonorowano wcześniej m.in. pisarkę Astrid Lindgren. „Szwecja stałaby się bez niego biedniejsza – potrzebujemy wielu podobnych do niego" – pisał w nekrologu Lundina były szwedzki premier Carl Bildt. Tak się złożyło, że brat Adolfa Lundina Bertil był szefem KSI, czyli najbardziej utajnionej części szwedzkiego wywiadu, i składał premierowi Bildtowi raporty o bezpieczeństwie państwa. Bildt później został zatrudniony w zarządzie spółek Lundin Petroleum i działającej w Rosji Vostok Nafta.
O ile wątki książki dotyczące Putina i Schroedera są już szeroko znane, to warto do tej pozycji sięgnąć ze względu na fragmenty dotyczące robienia biznesu i polityki w krajach skandynawskich. Okazuje się, że za fasadą państwa opiekuńczego dbającego o prawa człowieka, kryje się przeżarta korupcją rzeczywistość, w której zarabiają miliardy ludzie tacy jak Adolf Lundin. Szczególnie źle prezentuje się na tym tle Finlandia. Autor nie pozostawia wątpliwości – nikt krytyczny wobec ZSRR i Rosji nie mógł zrobić w tym kraju kariery przez kilka dekad. Macki Kremla sięgają daleko. HK