Jeszcze pod koniec lutego część ekspertów jakby liczyła, że problem koronawirusa nie będzie dotyczył Europy, a giełdy wrócą nawet do zwyżek w marcu. W związku z polepszeniem nastrojów wzrosnąć miał też popyt na ropę naftową. Wszystkie założenia jednak szybko legły w gruzach. Nastąpiła wyprzedaż akcji, silna przecena ropy naftowej, ale i innych surowców, nastąpiło też osłabienie wielu walut do euro i dolara. Niektóre waluty rynków wschodzących, ale również norweska korona, traciły nawet po 30 proc.
W takich warunkach większość prognoz przygotowanych przez analityków na koniec lutego minęła się z rynkiem. Nad kreską miesiąc zakończyło tylko dwóch ekspertów, natomiast średnia strata sięgała ponad 5 proc. Oczywiście był to najsłabszy miesiąc w portfelu walut, surowców i indeksów akcji od lat.
Dolar nadal silny
Przed miesiącem założenia, na których analitycy opierali swoje prognozy, mogły się jeszcze istotnie różnić między sobą, ponieważ sytuacja była bardzo dynamiczna. Dziś wejście gospodarek w recesję jest już faktem, a kolejne dane potwierdzają m.in. skokowy wzrost bezrobocia. Można więc zacząć szukać okazji po silnej wyprzedaży albo zakładać dalszą ucieczkę od ryzyka. Co w obecnej sytuacji proponują eksperci?
Według Rafała Sadocha z DM mBanku notowania głównej pary walutowej, tj. EUR/USD, w najbliższych tygodniach powinny spadać. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie marca dolar bardzo się umocnił, również w stosunku do euro. Para EUR/USD spadła poniżej 1,07. Następnie jednak doszło do korekty i wzrostu notowań powyżej 1,11. Na przełomie miesiąca znów jednak dolar był silniejszy.